Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopali ofiarę, aż zmarła. Oprawcy idą do więzienia

(pij)
Marcin M. i Ryszard W. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym trafią do więzienia. Odpowiednio na osiem i pięć lat.
Marcin M. i Ryszard W. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym trafią do więzienia. Odpowiednio na osiem i pięć lat. Archiwum "GL"
Sprawcy pobicia Henryka P., który na skutek odniesionych obrażeń zmarł, trafią do więzienia. Taką decyzję podjął kilka dni temu Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Jednego ze sprawców zdradziła plama krwi na bucie.

Śmiertelnie skopali Henryka P, bo… "dla takich śmieci nie ma miejsca w Szczańcu". Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał dla nich wyroki więzienia. Z decyzji zadowolony jest prokurator Marcin Jachimowicz ze świebodzińskiej prokuratury rejonowej, który wykrył zbrodnię i oskarżał mężczyzn.

Sąd Apelacyjny przed kilkoma dniami zadecydował, że mężczyźni pójdą do więzienia. Jeden z nich za kratkami spędzi osiem lat, a drugi pięć. Wcześniej świebodziński sąd skazał ich na kary 10 i siedmiu lat więzienia. Apelacja zmniejszyła im wyroki.

- Mimo wszystko, takie wyroki to sukces, tym bardziej, że mężczyzna skazany na pięć lat więzienia nie był wcześniej karany - mówi prokurator M. Jachimowicz.

Świebodzińska Prokuratura Rejonowa w akcie oskarżenia ujęła kwalifikację czynu jako zabójstwo. Sąd dokonał jednak zmiany kwalifikacji prawnej czynu przyjmując, że ma do czynienia z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, a nie zabójstwem. Prokurator Jachimowicz kary wymierzone przez poznański sąd apelacyjny uważa za słuszne, mimo że zostały nieznacznie zmniejszone.

Przypomnijmy. Ciało Henryka P. znaleziono we wrześniu 2010 r. w okolicy boiska w Szczańcu. Było w znacznym stopniu rozkładu. To utrudniało śledztwo. Wszystko wskazywało na zgon z przyczyn naturalnych. Wprawdzie na ciele były ślady od uderzeń, ale ponieważ Henryk P. nadużywał alkoholu, początkowo podejrzewano śmiertelny atak padaczki alkoholowej. Obrażenia mógł więc wywołać upadek i silne drgawki.

Ustalono jednak, że zwłoki zostały przeciągnięte w okoliczne krzaki. Po dokładnej analizie na ciele zmarłego znaleziono wiele obrażeń. Prokurator Jachimowicz na miejscu zabezpieczył wiele, jak się później okazało, ważnych śladów.

Sprawa mogłaby nigdy nie zostać wykryta, gdyby nie właśnie prokurator Jachimowicz. To jego dociekliwość i dokładność pozwoliły na zatrzymanie sprawców śmiertelnego pobicia. W końcu wykluczono padaczkę, a prokurator podejrzewał morderstwo.
Przełom nastąpił 1 października ub.r. Wtedy został zatrzymany do innej sprawy mężczyzna ze Szczańca. Uwagę prokuratora Jachimowicza zwróciła wtedy brunatna plama na bucie zatrzymanego. Zostały one zabezpieczone jako dowód. Po dokładnych badaniach okazało się, że na bucie mężczyzny jest krew. Prokurator Jachimowicz ślad powiązał z materiałem zabezpieczonym do sprawy zmarłego Henryka P. Analiza DNA potwierdziła, że na bucie zatrzymanego Marcina M. jest krew zmarłego.

Mężczyzna został zatrzymany na polecenie świebodzińskiej prokuratury. Nie przyznał się jednak do pobicia Henryka P. Odmówił również składania wyjaśnień. Sąd aresztował mężczyznę. Wtedy przyznał się on do zabójstwa. Wskazał również wspólnika. Był nim Ryszard W. On również został szybko zatrzymany. Podczas pierwszych przesłuchań nie przyznawał się do mordu. Przyznał się dopiero po konfrontacji z Marcinem W.

Wtedy prokurator ustalił jak zginął mężczyzna. W dniu mordu został pobity i skopany. Potem mężczyźni poszli napić się piwa. Gdy wrócili znowu katowali ofiarę. Jeden z nich krzyczał, że "dla takiego śmiecia nie ma miejsca w Szczańcu". Katowanie ofiary trwało około 1,5 godziny. Na koniec oprawcy przeciągnęli zwłoki pod brzozę przy boisku i odeszli. Podczas przesłuchania nie potrafili podać motywu zbrodni.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska