Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cieniu Mao Tse Tunga (zdjęcia)

Maciej Wilczek
Pekin - porteret Mao Tse Tunga widziany od strony placu Tiananmen
Pekin - porteret Mao Tse Tunga widziany od strony placu Tiananmen fot. Maciej Wilczek
Moskwa. Sierpień 2005 roku. Samolot gwałtownie podrywa się w nieboskłon. Kierunek Pekin. Na pokładzie Chińczycy, Rosjanie, paru Polaków.

[galeria_glowna]
Gnają do Państwa Środka w interesach. Kilku za przygodą. Jak ich ugości to niegdyś elitarne królestwo?

7 godzin lotu zapełniamy sobie popijając niewielką ilość wódki równie małą ilością koniaku. Zastanawiamy się jak miliardem ludzi, z czego prawie 90 procent to Chińczycy Han, z którymi żyję ponad 50 mniejszości narodowych, można skutecznie zarządzać.

Do tego 80 dialektów, potężne różnice kulturowe i ta ich cecha narodowa - skuteczność i pracowitość w pojedynkę i kłótliwość w grupie. A jednak dają sobie świetnie radę, od zawsze. Trwają i kolejny raz stają się najsilniejszymi z silnych.

Na ulicach Pekinu

Autobusem jedziemy w kierunku centrum. Tam, na przystanku, natychmiast pojawia się stado rozwrzeszczanych rykszarzy. Każdy proponuje, że zawiezie do najtańszego i jednocześnie najwygodniejszego hotelu. Kłamią, byle złapać kurs, byle zarobić. Zakurzone i zadymione ulice, gorąco, ale nie do przesady. Wybieramy w końcu sympatycznego, może 30-letniego rykszarza.

Chcemy nocować w hotelu położonym w hutongu (wąskie uliczki z zaułkami przypominające labirynt, odgrodzone od reszty miasta murami). Zgiełk, trąbienie samochodów, smog, niemiłosierny tłok. Za kilka dolarów, po dobrej godzinie, trafiamy na miejsce przeznaczenia. Bardzo czysty hotel, za dwuosobowy pokój z łazienką płacimy 30 dolarów. Obsługa rewelacyjna.

Piesza wędrówka ulicami Pekinu, miasta jak na chińskie warunki średniej wielkości, to istny koszmar. Niczego nie można znaleźć, bo wszystkie nazwy pisane są znakami chińskim. Komfortowe natomiast jest metro, wygodne autobusy i taksówki tańsze od rykszy.

Na nic zdają się rozmówki polsko- chińskie i nasza kilkutygodniowa próba opanowania niektórych zwrotów. Okazuje się, że nie jesteśmy w stanie wymówić prostych wyrazów w taki sposób, aby nas zrozumiano.

W Pekinie nadal widnieją ślady dawnej epoki. Portret Mao w restauracjach, kawiarniach. I ten największy, u wejścia do Zakaznego Miasta strony od placu Tiananmen, gdzie w 1989 roku wojsko spacyfikowało zgromadzenia studentów. Do dzisiaj nie wiadomo, ile dokładnie osób straciło życie (mówi się nawet o kilku tysiącach). Bo Chin, wbrew pozorom, to nadal despotia. Despotia, w której ludziom żyję się pod względem materialnym już całkiem nieźle, choć różnice społeczne są ogromne, szczególnie między miastami a wsią.

Duchy Szanghaju

Spokojny Pekin i zupełnie niespokojny, nieokiełznany Szanghaj. Jedziemy tam całą noc komfortowym ekspresem. Przedział trzyosobowy, z klimatyzacją, koalcja i śniadaniem. Nad ranem jest w mieście nad rzeką żółtego wybrzeża.

Wita nas deszcz, świątynia nefrytowego Buddy. Idziemy wzdłuż Bundu, czyli bagnistego brzegu. Tak naprawdę to stara część Szanghaju ze słynnym hotelem Puijang, gdzie mieszkał m.in. Charlie Chaplin. Snują się tu również duchy Alberta Einsteina i wielu innych wielkich tego świata. Mamy wrażenie, że za chwilę pojawi się nieduży facecik w meloniku z laseczką.

Czymże może być zatem nowoczesny Pudong po drugiej stronie rzeki? To miejsce nowobogackich, miejsce banków, centrum finansowych. Ale jednak miejsce także godne podziwu, tyle że w innym wymiarze - szkła, aluminium i nowoczesnych technologii. Potężne wieżowce z początku lat 90 prawie rozrywają chmury. Taki Nowy Jork.

Długo można by pisać o Chinach, o problemach tego kraju o niesamowitej kulturze. Kraju, do którego naprawdę warto się wybrać, choćby dlatego, że większość Chińczyków kieruje się zasadą - gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska