Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn: Sadysta strzela do kotów

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Postrzelony z wiatrówki kot naszego Czytelnika w czasie wizyty u weterynarza.
Postrzelony z wiatrówki kot naszego Czytelnika w czasie wizyty u weterynarza. Czytelnik
- Już czwarty raz byliśmy z kociakiem u weterynarza, żeby wyciągać śrut. Ktoś od dwóch lat strzela z wiatrówki do zwierząt - powiadomił nas Czytelnik. Sprawca jest na wolności. I trudno będzie go złapać.

Czytelnik, który nas o tej sprawie powiadomił, w zeszłym tygodniu znowu musiał jechać ze swoim pupilem do weterynarza. I znowu w jego ciele znaleziono śrut. Wszystko ponoć ma miejsce w rejonie ogródków działkowych niedaleko ul. Orła Białego. Ale po tym, jak zaczęliśmy się zajmować tematem, dotarły do nas informacje, że problem strzelania do kotów jest też w innych częściach miasta. Jak choćby na osiedlu Warniki.

Alarmujące są też informacje od osób, które na co dzień interweniują w podobnych sprawach. - Mieliśmy dwa zgłoszenia o strzelaniu do kotów z wiatrówki na terenie Gorzowa - mówi Małgorzata Jakubowska, prezes Fundacji Ochrony Praw Zwierząt Anaconda z Gorzowa. Dodaje, że sprawy są zgłaszane na policję, ale efekt zazwyczaj jest mizerny. - Trzeba by złapać sprawcę na gorącym uczynku albo znaleźć świadka, który zgodzi się powiedzieć w sądzie, że widział jak ktoś strzela do kotów. A to jest trudne. Wiele zależy też od samych policjantów. Jedni podchodzą do sprawy bardzo poważnie, inni niestety traktują takie zgłoszenia drugoplanowo - mówi Jakubowska.

Na pytanie, dlaczego niektórzy strzelają do zwierząt, rozkłada ręce: - Może kot wszedł komuś na posesję, może komuś się po prostu nudziło i zrobił sobie z tego zabawę… Powody mogą być różne i trudne do zrozumienia przez normalnych ludzi.

Trzeba by złapać sprawcę na gorącym uczynku albo znaleźć świadka, który zgodzi się powiedzieć w sądzie, że widział jak ktoś strzela do kotów. A to jest trudne. Wiele zależy też od samych policjantów. Jedni podchodzą do sprawy bardzo poważnie, inni niestety traktują takie zgłoszenia drugoplanowo

W Kostrzynie nasz Czytelnik zgłosił sprawę policji. Z właścicielami poszkodowanego kota kontaktował się dzielnicowy. Rozmawiał też z okolicznymi mieszkańcami. Na razie bez skutku. Mundurowi podkreślają, że w takich sytuacjach najważniejsze są zeznania świadków. - Jeśli ktoś widzi podobną sytuację, powinien reagować. Wtedy szanse wykrycia sprawcy bardzo wzrastają - mówi Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Dodaje, że osobie, która dręczy zwierzęta, grozi do dwóch lat więzienia.

- Ostatnio mieliśmy zgłoszenie o dzieciach, które grały kotem w piłkę nożną. Dzwoniła też do mnie mieszkanka Różanek pod Gorzowem, która widziała, jak dzieci dla zabawy przejeżdżały kota rowerem. To przerażające, ale we wszystkich tych sprawach uczestniczą dzieci w wieku 9-13 lat - mówi Jakubowska. Dlatego obrońcy praw zwierząt organizują zajęcia w szkołach, na których tłumaczą uczniom, jak obchodzić się ze zwierzakami. - Taką wiedzę dzieci powinny wynieść z domu. A często jest tak, że to maluchy uczą swoich rodziców, jak obchodzić się ze zwierzętami - mówi M. Jakubowska.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska