Czytelnik, który nas o tej sprawie powiadomił, w zeszłym tygodniu znowu musiał jechać ze swoim pupilem do weterynarza. I znowu w jego ciele znaleziono śrut. Wszystko ponoć ma miejsce w rejonie ogródków działkowych niedaleko ul. Orła Białego. Ale po tym, jak zaczęliśmy się zajmować tematem, dotarły do nas informacje, że problem strzelania do kotów jest też w innych częściach miasta. Jak choćby na osiedlu Warniki.
Alarmujące są też informacje od osób, które na co dzień interweniują w podobnych sprawach. - Mieliśmy dwa zgłoszenia o strzelaniu do kotów z wiatrówki na terenie Gorzowa - mówi Małgorzata Jakubowska, prezes Fundacji Ochrony Praw Zwierząt Anaconda z Gorzowa. Dodaje, że sprawy są zgłaszane na policję, ale efekt zazwyczaj jest mizerny. - Trzeba by złapać sprawcę na gorącym uczynku albo znaleźć świadka, który zgodzi się powiedzieć w sądzie, że widział jak ktoś strzela do kotów. A to jest trudne. Wiele zależy też od samych policjantów. Jedni podchodzą do sprawy bardzo poważnie, inni niestety traktują takie zgłoszenia drugoplanowo - mówi Jakubowska.
Na pytanie, dlaczego niektórzy strzelają do zwierząt, rozkłada ręce: - Może kot wszedł komuś na posesję, może komuś się po prostu nudziło i zrobił sobie z tego zabawę… Powody mogą być różne i trudne do zrozumienia przez normalnych ludzi.
Trzeba by złapać sprawcę na gorącym uczynku albo znaleźć świadka, który zgodzi się powiedzieć w sądzie, że widział jak ktoś strzela do kotów. A to jest trudne. Wiele zależy też od samych policjantów. Jedni podchodzą do sprawy bardzo poważnie, inni niestety traktują takie zgłoszenia drugoplanowo
W Kostrzynie nasz Czytelnik zgłosił sprawę policji. Z właścicielami poszkodowanego kota kontaktował się dzielnicowy. Rozmawiał też z okolicznymi mieszkańcami. Na razie bez skutku. Mundurowi podkreślają, że w takich sytuacjach najważniejsze są zeznania świadków. - Jeśli ktoś widzi podobną sytuację, powinien reagować. Wtedy szanse wykrycia sprawcy bardzo wzrastają - mówi Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Dodaje, że osobie, która dręczy zwierzęta, grozi do dwóch lat więzienia.
- Ostatnio mieliśmy zgłoszenie o dzieciach, które grały kotem w piłkę nożną. Dzwoniła też do mnie mieszkanka Różanek pod Gorzowem, która widziała, jak dzieci dla zabawy przejeżdżały kota rowerem. To przerażające, ale we wszystkich tych sprawach uczestniczą dzieci w wieku 9-13 lat - mówi Jakubowska. Dlatego obrońcy praw zwierząt organizują zajęcia w szkołach, na których tłumaczą uczniom, jak obchodzić się ze zwierzakami. - Taką wiedzę dzieci powinny wynieść z domu. A często jest tak, że to maluchy uczą swoich rodziców, jak obchodzić się ze zwierzętami - mówi M. Jakubowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?