Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krowy niszczą pole rolnikowi ze Słońska

(pik)
Krowy i kilka byków regularnie niszczą pole pana Eugeniusza Zajączka ze Słońska.
Krowy i kilka byków regularnie niszczą pole pana Eugeniusza Zajączka ze Słońska. Eugeniusz Zajączek
- Straciłem już kilka tysięcy złotych! - żali się rolnik.

- Kilkadziesiąt krów niemal codziennie tratuje mi pole. W tym roku już nic tutaj nie wyrośnie. Straty będą wynosiły nawet kilka tysięcy złotych - żali się pan Eugeniusz Zajączek ze Słońska. Z cudzymi krowami na swoim polu ma problem od 28 października, czyli już niemal miesiąc. Od tego czasu kilka razy dziennie wsiada na rower, albo do samochodu, jedzie na swoje pole i przepędza stado kilkudziesięciu krów. Bydło depcze i wyjada mu uprawy. - Straty teraz wynoszą około 60 proc. Już nie opłaca się tego nawet pryskać i dalej uprawiać, bo tylko będę tracił kolejne pieniądze, a z upraw i tak nic nie będzie - mówi rolnik.

7 tys. zł - tyle mogą wynosić straty, wyrządzone przez krowy

Na miejscu byliśmy z nim we wtorek. Wczoraj pan Eugeniusz znowu zadzwonił do naszej redakcji. - W środę wieczorem i w czwartek rano znowu musiałem przepędzać stado. Było około 60 sztuk bydła. Jedna krowa była z cielęciem, chciała mnie zaatakować - mówi roztrzęsiony pan Eugeniusz. Sprawę zgłosił na policję. I to kilka razy. Ma żal do mundurowych, że wszystko ciągnie się tak długo, a jego pole wciąż jest niszczone. - Dostarczyłem dzielnicowemu nawet zdjęcia numerów zakolczykoanych krów - twierdzi rolnik. Problem w tym, że pierwsza porcja zdjęć była niewyraźna, nie dało się odczytać numeru. Za drugim razem było już lepiej. - W sobotę dzielnicowy wysłał telegram do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji rolnictwa z prośbą o wskazanie właściciela krów. W czwartek dzwoniliśmy do agencji, ale okazało się, że osoba, zajmująca się tą sprawą, będzie w pracy dopiero w piątek - mówi Alina Słonik z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie. Dodaje, że dzielnicowy przyjął też zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia.

Bydło spaceruje po ogromnym terenie, sąsiadującym z Parkiem Narodowym Ujście Warty. - A powinno przecież być w zagrodach. Jeśli krowy i byki nie należą do nikogo, to dlaczego się wałęsają? Przecież te zwierzęta, szczególnie byk, mogą być groźne dla ludzi. Jeśli są niczyje, to niech ktoś je odstrzeli! A tak chodzą gdzie chcą i niszczą moje pole - denerwuje się pan Eugeniusz. I niecierpliwie czeka, aż uda się ustalić właściciela bydła.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska