Brat zmarłego Stanisław Filo pyta, kto zawinił. - Czy lekarze, ich konflikt z dyrektorem, czy los tak chciał? - zastanawia się. Brata pochował w minioną sobotę, trzy dni wcześniej - ojca. - Wielka tragedia naszej rodziny - mówi.
Od wczoraj w szpitalu na pomoc kardiologów czeka ojciec byłego radnego Piotra Dębickiego.
Liczyła się każda minuta
57-letniego Jana Filo z rozległym zawałem przywieziono do szpitala w piątek, 15 lutego. Przez dwie godziny leżał na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM), czekając na pomoc kardiologa (pisaliśmy o tym 16 lutego w artykule ,,Życie pacjenta za... jeden grosz'').
Tego dnia kardiolodzy przestali pracować w szpitalu. Nie zgadzali się na wynagrodzenie proponowane przez dyrektora Wojciecha Martulę. Ale byli jeszcze w szpitalu i po interwencji dziennikarzy przeprowadzili zabieg koronarografii. Tydzień później pacjent zmarł.
- Jedynym winnym tej śmierci jest dyrektor. Nie pozwolił anestezjologom z OIOM nas wezwać, mogliśmy pomóc szybciej. A po zabiegu pacjent pozbawiony był naszej fachowej opieki - twierdzi były ordynator oddziału kardiologii Wiesław Supiński.
Wczoraj dyr. Martula nie chciał z nami rozmawiać. Nasze pytania o to, czy pacjent zmarł, bo kardiolodzy nie pomogli mu na czas, uznał za śmieszne. - Nie będę odpowiadał przez telefon - powiedział i natychmiast wyłączył komórkę.
Nie było pomocy ani lekarzy
Ta śmierć budzi wątpliwości wicemarszałek Płonki. - Zdarzyła się w okresie protestu kardiologów. Kto mógł zawinić? Jaka była przyczyna zgonu? - pyta. Jej zdaniem na te pytania nie ma teraz odpowiedzi. - Trzeba poczekać na wyniki sekcji - mówi.
Czekanie na wyniki biegłych zaleca też ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej Jacek Zajączek. Jego zdaniem lekarze zrobili wszystko, co było można. - Pacjent umarł z powodu powikłań neurologicznych - mówi. Ale według doktora Supińskiego te powikłania mają swoją przyczynę, właśnie zawiniony przez dyrektora brak fachowej opieki kardiologów. - Sprawa musi być zbadana wyjątkowo rzetelnie - twierdzi.
Sprawdzi to prokuratura. Tuż po zabiegu koronarografii rodzina pacjenta Filo złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa. - Napisaliśmy, że nie było pomocy, nie było lekarzy - mówi Benedykta Filo.
Prokuratura bada sprawę
Rzecznik prokuratury Dariusz Domarecki potwierdza, że prowadzone jest postępowanie przygotowawcze. - Chodzi o nieumyślne narażenie na utratę zdrowia i życia - wyjaśnia. Dodaje, że w tej sprawie doniesienie przeciwko dyrekcji złożyli też lekarze, ale nie zdradza szczegółów.
Od wczoraj w szpitalu na pomoc kardiologów na OIOM czeka ojciec byłego radnego, jednocześnie lekarza Piotra Dębickiego, który pracuje teraz w Anglii. - Jest po reanimacji, to prawdopodobnie zawał. Nie chcę o tym mówić - ucina rozmowę Dębicki. Mówi, że dziś, czyli we wtorek, przylatuje z Anglii do kraju. Anzelma Dębickiego widział wczoraj doktor Supiński: - Tamten pacjent miał szansę na życie. Teraz umiera kolejny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?