Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto odpowie za śmierć

Henryka Bednarska
15 lutego kardiolodzy przewożą Jana Filo na salę operacyjną. Po zawale serca przeszedł zabieg koronarografii. Zmarł tydzień później.
15 lutego kardiolodzy przewożą Jana Filo na salę operacyjną. Po zawale serca przeszedł zabieg koronarografii. Zmarł tydzień później. fot. Katarzyna Chądzyńska
Zmarł pacjent, który musiał czekać na pomoc kardiologów. - Mam żal do lekarzy, do szpitala, bo nie zajęli się mężem jak trzeba - rozpacza wdowa Benedykta Filo.

Brat zmarłego Stanisław Filo pyta, kto zawinił. - Czy lekarze, ich konflikt z dyrektorem, czy los tak chciał? - zastanawia się. Brata pochował w minioną sobotę, trzy dni wcześniej - ojca. - Wielka tragedia naszej rodziny - mówi.

Od wczoraj w szpitalu na pomoc kardiologów czeka ojciec byłego radnego Piotra Dębickiego.

Liczyła się każda minuta
57-letniego Jana Filo z rozległym zawałem przywieziono do szpitala w piątek, 15 lutego. Przez dwie godziny leżał na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM), czekając na pomoc kardiologa (pisaliśmy o tym 16 lutego w artykule ,,Życie pacjenta za... jeden grosz'').

Tego dnia kardiolodzy przestali pracować w szpitalu. Nie zgadzali się na wynagrodzenie proponowane przez dyrektora Wojciecha Martulę. Ale byli jeszcze w szpitalu i po interwencji dziennikarzy przeprowadzili zabieg koronarografii. Tydzień później pacjent zmarł.

- Jedynym winnym tej śmierci jest dyrektor. Nie pozwolił anestezjologom z OIOM nas wezwać, mogliśmy pomóc szybciej. A po zabiegu pacjent pozbawiony był naszej fachowej opieki - twierdzi były ordynator oddziału kardiologii Wiesław Supiński.

Wczoraj dyr. Martula nie chciał z nami rozmawiać. Nasze pytania o to, czy pacjent zmarł, bo kardiolodzy nie pomogli mu na czas, uznał za śmieszne. - Nie będę odpowiadał przez telefon - powiedział i natychmiast wyłączył komórkę.

Nie było pomocy ani lekarzy

Ta śmierć budzi wątpliwości wicemarszałek Płonki. - Zdarzyła się w okresie protestu kardiologów. Kto mógł zawinić? Jaka była przyczyna zgonu? - pyta. Jej zdaniem na te pytania nie ma teraz odpowiedzi. - Trzeba poczekać na wyniki sekcji - mówi.

Czekanie na wyniki biegłych zaleca też ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej Jacek Zajączek. Jego zdaniem lekarze zrobili wszystko, co było można. - Pacjent umarł z powodu powikłań neurologicznych - mówi. Ale według doktora Supińskiego te powikłania mają swoją przyczynę, właśnie zawiniony przez dyrektora brak fachowej opieki kardiologów. - Sprawa musi być zbadana wyjątkowo rzetelnie - twierdzi.

Sprawdzi to prokuratura. Tuż po zabiegu koronarografii rodzina pacjenta Filo złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa. - Napisaliśmy, że nie było pomocy, nie było lekarzy - mówi Benedykta Filo.

Prokuratura bada sprawę

Rzecznik prokuratury Dariusz Domarecki potwierdza, że prowadzone jest postępowanie przygotowawcze. - Chodzi o nieumyślne narażenie na utratę zdrowia i życia - wyjaśnia. Dodaje, że w tej sprawie doniesienie przeciwko dyrekcji złożyli też lekarze, ale nie zdradza szczegółów.

Od wczoraj w szpitalu na pomoc kardiologów na OIOM czeka ojciec byłego radnego, jednocześnie lekarza Piotra Dębickiego, który pracuje teraz w Anglii. - Jest po reanimacji, to prawdopodobnie zawał. Nie chcę o tym mówić - ucina rozmowę Dębicki. Mówi, że dziś, czyli we wtorek, przylatuje z Anglii do kraju. Anzelma Dębickiego widział wczoraj doktor Supiński: - Tamten pacjent miał szansę na życie. Teraz umiera kolejny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska