Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto pomoże przy dachu

Dariusz Chajewski
Eugenia Nawrot boi się, że wspólnoty już nigdy nie będzie stać na remont dachu. - Gdybym wiedziała, że tak będzie, nie zdecydowałabym się na wykupienie mieszkania - dodaje.
Eugenia Nawrot boi się, że wspólnoty już nigdy nie będzie stać na remont dachu. - Gdybym wiedziała, że tak będzie, nie zdecydowałabym się na wykupienie mieszkania - dodaje. fot. Paweł Janczaruk
Mieszkańcy budynków przy Wrocławskiej chcą, żeby miasto pomogło przy remoncie wspólnotowego domu.

Dwa budynki wielorodzinne przy Wrocławskiej wyglądają atrakcyjnie. Urozmaicona bryła, elewacja i efektowny, rozbudowany dach. Niestety, ten dach okazuje się wielkim problemem mieszkańców.

- Według wstępnych obliczeń jego remont ma nas kosztować jakieś 100 tys. zł - mówi mieszkaniec budynku i radny Andrzej Smołaga. - Udało nam się zebrać jakąś jedną czwartą. Boję się, że zanim uzbieramy całą kwotę, dach runie.

Gdybym wiedziała...
Eugenia Nawrot z mieszkania przy Wrocławskiej jest bardzo zadowolona. Chociażby dlatego, że za progiem rozciąga się park. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie... remonty. Tymczasem większość lokatorów budynków stanowią emeryci i renciści.
- Wykupiłam mieszkanie i teraz trochę żałuję - dodaje E. Nawrot. - Jako wspólnota nie poradzimy sobie z tak wielkimi kosztami.

Przed kilkoma dniami pisaliśmy o operacji w Bytomiu Odrzańskim, gdzie poprzez specjalną fundację miasto partycypuje w takich remontach.

- Gdyby tak było można... - zastanawia się Smołaga. I pokazuje na poprzesuwane przez wiatr kominy. Przy większym wietrze spadną. Zdaniem mieszkańców mieszkanie tutaj jest coraz mniej bezpieczne, a problem dotyczy około 40 rodzin.

- Przecież ludziom mieszkającym przy ul. Wyzwolenia miasto pomagało... - dodaje inny z mieszkańców.

Tylko do wysokości

Wiceprezydent Jacek Milewski tłumaczy, że niestety nie można. Bytom ma specyficzną sytuację, wszystkie mieszkania przeszły w prywatne ręce. W Nowej Soli jest różnie. Na tyle różnie, że magistrat chciałby, aby budynki miały jednego właściciela - albo prywatnych, albo miasto.

- We wspólnotach partycypujemy w kosztach wszystkich remontów, ale do wysokości naszego udziału - dodaje Milewski. - Takie są przepisy i nie możemy robić wyłomu. Gdybyśmy zrobili wyjątek, natychmiast zostalibyśmy zasypani lawiną wniosków o pomoc.

Zdaniem magistratu po to wspólnoty mają fundusze inwestycyjne, na które odkładają pieniądze, aby za nie remontować i budować. Jako przykład wskazywana jest wspólnota przy ul. Chałubińskiego 5, która doskonale sobie radzi.

Gorzej jest z wieloma innymi. Muszą się podpierać kredytami, o które wcale nie jest łatwo. Przyczyna jest prozaiczna - na taki kredyt zgodę muszą wyrazić wszyscy członkowie wspólnoty. Urzędnicy podpowiadają inne rozwiązanie - pomoc konserwatora zabytków lub funduszy unijnych. W tym drugim przypadku trzeba jednak przedstawić kompleksowy program rewitalizacji budynku, a nie tylko remontu dachu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska