Dwa budynki wielorodzinne przy Wrocławskiej wyglądają atrakcyjnie. Urozmaicona bryła, elewacja i efektowny, rozbudowany dach. Niestety, ten dach okazuje się wielkim problemem mieszkańców.
- Według wstępnych obliczeń jego remont ma nas kosztować jakieś 100 tys. zł - mówi mieszkaniec budynku i radny Andrzej Smołaga. - Udało nam się zebrać jakąś jedną czwartą. Boję się, że zanim uzbieramy całą kwotę, dach runie.
Gdybym wiedziała...
Eugenia Nawrot z mieszkania przy Wrocławskiej jest bardzo zadowolona. Chociażby dlatego, że za progiem rozciąga się park. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie... remonty. Tymczasem większość lokatorów budynków stanowią emeryci i renciści.
- Wykupiłam mieszkanie i teraz trochę żałuję - dodaje E. Nawrot. - Jako wspólnota nie poradzimy sobie z tak wielkimi kosztami.
Przed kilkoma dniami pisaliśmy o operacji w Bytomiu Odrzańskim, gdzie poprzez specjalną fundację miasto partycypuje w takich remontach.
- Gdyby tak było można... - zastanawia się Smołaga. I pokazuje na poprzesuwane przez wiatr kominy. Przy większym wietrze spadną. Zdaniem mieszkańców mieszkanie tutaj jest coraz mniej bezpieczne, a problem dotyczy około 40 rodzin.
- Przecież ludziom mieszkającym przy ul. Wyzwolenia miasto pomagało... - dodaje inny z mieszkańców.
Tylko do wysokości
Wiceprezydent Jacek Milewski tłumaczy, że niestety nie można. Bytom ma specyficzną sytuację, wszystkie mieszkania przeszły w prywatne ręce. W Nowej Soli jest różnie. Na tyle różnie, że magistrat chciałby, aby budynki miały jednego właściciela - albo prywatnych, albo miasto.
- We wspólnotach partycypujemy w kosztach wszystkich remontów, ale do wysokości naszego udziału - dodaje Milewski. - Takie są przepisy i nie możemy robić wyłomu. Gdybyśmy zrobili wyjątek, natychmiast zostalibyśmy zasypani lawiną wniosków o pomoc.
Zdaniem magistratu po to wspólnoty mają fundusze inwestycyjne, na które odkładają pieniądze, aby za nie remontować i budować. Jako przykład wskazywana jest wspólnota przy ul. Chałubińskiego 5, która doskonale sobie radzi.
Gorzej jest z wieloma innymi. Muszą się podpierać kredytami, o które wcale nie jest łatwo. Przyczyna jest prozaiczna - na taki kredyt zgodę muszą wyrazić wszyscy członkowie wspólnoty. Urzędnicy podpowiadają inne rozwiązanie - pomoc konserwatora zabytków lub funduszy unijnych. W tym drugim przypadku trzeba jednak przedstawić kompleksowy program rewitalizacji budynku, a nie tylko remontu dachu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?