Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto tu posprząta?

Tomasz Hucał
To nie jest żaden nadmorski kurort, a jedynie podżagańskie Gryżyce. Taki tłum zostawia jednak sporo śmieci i ktoś to musi posprzątać.
To nie jest żaden nadmorski kurort, a jedynie podżagańskie Gryżyce. Taki tłum zostawia jednak sporo śmieci i ktoś to musi posprzątać. fot. Aleksander Majdański
Jak co roku problemy wokół dzikiego kąpieliska na Gryżycach wzbudzają sporo emocji. Już teraz trwają dyskusje, czy pobierać opłaty za wstęp.

W poniedziałek doszło do spotkania zainteresowanych porządkiem i spokojem na stawach, które są pozostałością po działalności kopalni piasku. Przypomnijmy, że to jedno z najpopularniejszych dzikich kąpielisk w tej części województwa.

Zrzucą się na ratowników
Już tradycyjnie starostwo powiatowe, władze Żagania i gminy wiejskiej Żagań zgodziły się przez dwa miesiące pokrywać koszty zatrudnienia ratowników, pracujących na tym akwenie. Miasto da 1.200 zł, a pozostałe strony po tysiąc zł. - Tylko, żeby nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, kiedy okazało się, że miejskiej spółce nie opłaca się wywozić śmieci i trzeba było wyciągnąć dodatkowe pieniądze na ten cel - ostrzegała sekretarz gminy wiejskiej, Danuta Michalak. - Bo w ubiegłym sezonie tylko odbieraliśmy telefony i się tłumaczyliśmy.

- U nas było podobnie. Jeżeli zatrudnimy bezrobotnych do sprzątania, to musimy jakoś ich tam dowieść. Problem ze śmieciami jest najpoważniejszy - dorzuciła Teresa Dziura z OSiR-u, który koordynuje działania samorządów na Gryżycach.

- Możemy ich wozić radiowozem i przy okazji kontrolować. Poza tym MZK uruchomi tam przecież swoją dodatkową linię, to będą mieli czym jeździć - odparł komendant straży miejskiej Mariusz Modzelewski.

Nie chcieli za kasę

- Ja tylko nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu temu terenowi nie możemy nadać charakteru komercyjnego. Pobierać pieniędzy za wjazd i za to mieć na śmieci i inne rzeczy - zastanawiał się nadleśniczy z Lipinek Roman Wrażeń.

Przypomnijmy, że właścicielem stawów jest Polski Związek Wędkarski. - Tak już zrobiliśmy. Dwóch panów kasowało za parking i za zarobione pieniądze dbało o porządek. Ale wtedy miasto i starostwo podniosły krzyk i domagały się wpuszczania ludzi za darmo - wyjaśnił szef zielonogórskiego PZW Jerzy Tonder. - Musimy więc prosić o pieniądze na śmieci, bo mamy wystarczająco problemów z odpadkami po wędkarzach na wielu naszych terenach. Poza tym turystyka nie jest naszą statutową działalnością.

Ostatecznie na spotkaniu nic konkretnego nie ustalono, ale wszyscy podkreślali, że trzeba iść w kierunku komercjalizacji tego miejsca. - Jako samorządy nie będziemy mogli bezpośrednio wspomóc dzierżawcy, ale już PZW na pewno. I to zrobimy - zadeklarował wicestarostwa Wojciech Woropaj, myśląc o opłacaniu ratowników.

- Mamy już nawet jednego chętnego z Żagania. W takim razie siadamy z nim do rozmów. Czekamy także na inne oferty - poinformował J. Tonder.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska