Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zapłaci niechciane rachunki?

Janczo Todorow
- To nie nasza sprawa, że są różnice i niedobory wody - mówi Jerzy Tyburczyk.
- To nie nasza sprawa, że są różnice i niedobory wody - mówi Jerzy Tyburczyk. Janczo Todorow
W blokach na osiedlu Moniuszki zawrzało - spółdzielnia obciąża mieszkańców dodatkowymi rachunkami za wodę. Rodziny, które mają liczniki w lokalu i płacą regularnie według ich wskazań, są w szoku. Zapowiadają, że nie zapłacą ani złotówki.

- Niedawno wymieniałam licznik, potem musiałem go legalizować, wszystko kosztuje - opowiada Halina, kobieta w średnim wieku, która nie chce podać nazwiska. - Zawsze płacę według wskazań licznika w moim mieszkaniu. Teraz się dowiaduję, że są jakieś różnice pomiędzy sumą wskazań liczników domowych, a głównym licznikiem w bloku. Mnie to nie obchodzi, żadnych dodatkowych pieniędzy nie zapłacę.

Okazuje się, że w ubiegłym roku w blokach spółdzielni mieszkaniowej wyciekła woda za ok. 93,9 tys. zł do zużycia, której mieszkańcy się nie przyznają. Skąd ten wielki niedobór? - Po odpowietrzaniu grzejników trzeba uzupełnić w nich ubytki wody, w wielu mieszkaniach ciekną spłuczki, albo kapią krany, a podczas remontów danego bloku również zużywa się wodę - tłumaczy Barbara Gryko, prezes spółdzielni mieszkaniowej. - A ponadto liczniki są niedoskonałe. Tolerancja wskazań wodomierzy może wynieść nawet 15 procent. Nie możemy także wykluczyć zjawisko kradzieży wody w niektórych mieszkaniach - dodaje pani prezes.

Pękła rura

- Jeszcze nie dostałem rachunku za dopłatę, ale i tak nie zapłacę - zapowiada Artur Koszykowski. - Płacę według wskazań wodomierza w mieszkaniu i to wszystko. Niech dopłacają ci, którzy nie mają liczników, a ryczałty na zużycie wody.

Podobnego zdania jest mężczyzna (nie podaje nazwiska), który mieszka w bloku przy ul. Paderewskiego i ma do zapłacenia dodatkowo 32 zł. - Mnie to nie obchodzi, że są jakieś różnice w wodomierzach, mój w mieszkaniu jest legalizowany przez fachowców, więc płacę tylko za to, co zużywam w mieszkaniu. W ubiegłym roku pękła rura i przez pół dnia lała się woda pod blokiem. Teraz mam za to płacić? - oburza się mężczyzna.

Prawo nakazuje

Barbara Gryko jednak ma poważne argumenty na to, że za niedobór wody mają zapłacić mieszkańcy. - Tak stanowi prawo - ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych oraz regulamin naszej spółdzielni i uchwała naszego zarządu - zapewnia B. Gryko.

- Nie interesuje mnie to - buntuje się Jerzy Tyburczyk. - Mam licznik w mieszkaniu, to wystarczy, że płacę według jego wskazań. Niech dopłacają ci, którzy kradną wodę, albo mają ryczałt. Pewnie zużywają więcej, niż określa ryczałt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska