- Uwielbiam czytać. Czytam, jak tylko mam chwilę, nic nie zastąpi książki, którą można trzymać w rękach, przyglądać się okładce, czuć zapach kartek - pisze pani Justyna i przyznaje, że ma swój nawyk związany z książkami: - Biorąc nową książkę do czytania zawsze lecę na ostatnią stronę i czytam kilka ostatnich zdań i nie mam pojęcia dlaczego.
- Fakt, zapach kartek jest niezastąpiony. Ale elektroniczne mają tę przewagę, że niezależnie ile ich jest - zawsze to jest jedno urządzenie (ja czytam na smartfonie, czy na e-czytniku). I jest łatwiejszy dostęp do nich – podkreśla pan Grzegorz. Co innego pan Piotr, który twierdzi, że czytanie książek w telefonie to profanacja literatury. - Nie przekonuje mnie dostęp do tysięcy tytułów, nic nie zastąpi szelestu kartek - mówi.
- Pewnego klimatu nie zastąpi się elektroniką. Lubię kupować nowe książki. Mąż na mnie krzyczy, że za dużo tego i nie ma gdzie trzymać, a jednak miejsce się znajduje. To taki, jakby to nazwać, rytuał, którego nie da się zastąpić – podsumowuje pani Justyna. A pani Agnieszka dodaje, że ma tak samo.
Zobacz też wideo: Magazyn Informacyjny GL 01.06.2018
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?