Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia: Ale żałośnie nas pożegnali!

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Zielonogórzanin na łopatkach, rywale nad nim. Tak wyglądał mecz Lechia - GKS Tychy.
Zielonogórzanin na łopatkach, rywale nad nim. Tak wyglądał mecz Lechia - GKS Tychy. Paweł Janczaruk
W fatalnym stylu zakończyła drugoligową przygodę Lechia. W meczu z walczącym jeszcze o awans GKS-em zabrakło jej wszystkiego od umiejętności, do ambicji. Aż przykro było patrzeć co wyrabiają zielonogórzanie.

W sobotę ostatecznie spadł z pierwszej ligi MKS Kluczbork. Wcześniej stało się tak z Odrą Wodzisław. To sprawiło, że drugą ligę opuszczają Tur Turek i Lechia. Zespół z Turka może liczyć, że Odra nie dostanie licencji, więc i tak zostanie. Lechia jest już w trzeciej. Ten mecz miał więc znaczenie tylko dla tyszan. Oni, jeśli wygraliby w Zielonej Górze, a Zawisza potknąłby się w spotkaniu z Czarnymi Areną Żagań, awansowaliby do pierwszej ligi. Można, więc się było liczyć, że skoro tylko jeden zespół ma motywację, a w dodatku jest zdecydowanie lepszy, to raczej zgarnie trzy punkty.

Ale z drugiej strony ekipa trenera Tomasza Trubiłowicza od kilku spotkań, nawet tych przegranych, walczyła bardzo ambitnie. Kibice, którzy mimo tak fatalnego sezonu pofatygowali się na stadion liczyli więc na to, że Lechia zechce pokazać, że umie grać w piłkę. Nic z tego. Gospodarze zaprezentowali się fatalnie.

Byli słabsi, wolniejsi. Wydawało się, że wyszli na boisko za karę i chcą, aby ten sezon już się skończył. Nie potrafili skonstruować sensownej akcji. Goście ogrywali ich bezlitośnie. Młodzi zawodnicy Lechii na tle rywala prezentowali się wręcz żałośnie. Co się stało? Czemu ekipa, która tydzień wcześniej postawiła się Miedzi w Legnicy i zwyciężyła, wczoraj oddała mecz bez walki?

W pierwszej połowie Lechia strzeliła na bramkę GKS-u raz - z wolnego w 3 min uderzał Michał Kojder. Potem błąd gonił błąd. Dwa gole dla GKS-u były efektem nie tyle piłkarskiego kunsztu gości, co dramatycznych pomyłek obrony, przy czym to, w jaki sposób Sebastian Górski dał się ograć Dominikowi Kruczkowi, który zdobył drugiego gola, było wręcz straszne.

Po przerwie kontuzji doznał Dawid Dłoniak. Stało się to w momencie, kiedy w polu karnym Artur Małecki powalił Krzysztofa Bizackiego i sędzia podyktował jedenastkę. Dłoniaka zastąpił trzeci bramkarz Tomasz Kołłątaj, gdyż drugi Krystian Kalinowski jest chory. Nie miał szans na obronę.

Potem było coraz gorzej. Ekipa z Tych, która przez kilkadziesiąt minut była jedna nogą w pierwszej lidze (Czarni Arena prowadzili w Bydgoszczy) grała na całego. Lechia nie potrafiła zrobić po prostu nic. Obie ekipy wyglądały jak zespoły, które dzielą trzy klasy. Dwie ostatnie bramki padły po kolejnych fatalnych błędach Kołłątaja i obrony. Dodajmy, że goście nie wykorzystali karnego w 80 min.

- Tychy obnażyły nas okrutnie - powiedział trener Trubiłowicz. - To, co graliśmy, to był dramat. Po raz pierwszy od kiedy prowadzę zespół spisaliśmy się tak fatalnie. Mam nadzieję, że ostatni.

LECHIA ZIELONA GÓRA - GKS TYCHY 0:5 (0:2)

Bramki: Kopczyk 2 (23, 82), Kruczek (45), Feruga (56 - karny), Masternak (85).

LECHIA: Dłoniak (od 55 min Kołłątaj) - Dorniak, Tyktor, Górski, Sucharek - Haraś, Sztonyk, Małecki, Kojder, Niewiadomski (od 84 min Pawliczak) - Duchnowski.

GKS: Kojdecki - Masternak, Balul, Lesik (od 69 min Żyła), Czupryna - Odrobiński, Babiarz, Kruczek (od 82 min Łączek), Bizacki - Kopczyk, Feruga.

Żółte kartki: Małecki, Sucharek, Czupryna. Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 300.

Pragniesz relaksu? Podpowiemy Ci, gdzie go szukać! Zajrzyj na lubuski.regiopedia.pl - do największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska