Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Zielona Góra wygrała na wyjeździe

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
W akcji zdobywca zwycięskiego gola Łukasz Kaczorowski
W akcji zdobywca zwycięskiego gola Łukasz Kaczorowski Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
W swoim przedostatnim meczu w drugiej lidze Lechia po raz pierwszy wygrała na wyjeździe. Zielonogórzanom należą się brawa, choć wiadomo od dawna, że nic nie zmieni już ich sytuacji.

Wieści z sobotnich meczów pierwszej ligi sprawiły, że nasz zespół już praktycznie może się czuć trzecioligowcem. Przegrał MKS Kluczbork i jest już na krawędzi. Jeśli spadnie, zepchnie niżej Lechię. Ale to okaże się dopiero za tydzień. Przed rokiem Lechia i Miedź broniły się przed spadkiem. Teraz nasza ekipa praktycznie zamyka tabelę, a Miedź jest czwarta i długo miała szansę na awans do pierwszej ligi.
Legniczanie chcieli godnie pożegnać sezon. Zaproponowali kibicom zabawę, konkursy i wolny wstęp. Liczyli, że nie grająca już o nic Lechia będzie łatwym kąskiem, a wysokie zwycięstwo osłodzi trochę gorycz trzech kolejnych porażek, które oznaczały brak awansu. Wydawało się, że ich kalkulacje są słuszne. W zielonogórskiej ekipie do listy kontuzjowanych dołączył Rafał Figiel. Najlepszy ostatnio zawodnik w drużynie, na środowym treningu złamał kość strzałkową i przypuszczalnie na boisku zobaczymy go dopiero pod koniec sierpnia.

Ale futbol ma to do siebie, że czasem oglądamy zupełnie coś innego od tego, czego oczekiwano. Tak było i tym razem. Gospodarze wyszli na plac jakby mieli już trzy punkty dopisane niemal z ,,urzędu". Z kolei Lechia postanowiła powalczyć i pokazać, że coś jednak potrafi. Efektem był gol już w 9 min. Łukasz Kaczorowski ograł jednego z rywali, potem ,,ostatniego" Piotra Kucharzaka, był sam na sam i z 14 metrów celnie strzelił. Gospodarze próbowali odrobić stratę, ale robili to bardzo anemicznie i Lechia spokojnie prowadziła. Zielonogórzanie zaczęli nawet atakować. W 37 min Kucharzak przewrócił w polu karnym Rafała Duchnowskiego, ale sędzia nie zareagował. W samej końcówce obudzili się gospodarze, ale pewnie interweniował Dawid Dłoniak.

Mecz oglądał Bohumil Panik, były szkoleniowiec Miedzi, który ma zastąpić dotychczasowego trenera Janusza Kudybę. Wydawało się, że zawodnicy gospodarzy po przerwie zechcą pokazać mu, co potrafią. Rzeczywiście Miedź ruszyła do przodu. W ciągu kilku minut pod bramką Lechii zrobiło się gorąco. W 54 min gospodarze mogli wyrównać, ale dużym refleksem wykazał się Dłoniak. Ale impet Miedzi, jak się pojawił wraz z drugą połową, tak szybko zgasł. Trener Kudyba próbował, robił zmiany (już w 69 min wykorzystał ich limit), ale to nic nie dawało. Do końca przewagę mieli gospodarze, ale Lechia spokojnie kontrolowała mecz i wygrała.
- Cieszę się, bo moi zawodnicy zagrali mądrze - powiedział trener Tomasz Trubiłowicz. - Miedź była ospała, grała bez wyrazu i potrafiliśmy to wykorzystać. Bardzo ładną bramkę strzelił Kaczorowski. Owszem, gospodarze atakowali, ale my się mądrze broniliśmy.

MIEDŹ LEGNICA - LECHIA ZIELONA GÓRA 0:1 (0:1)

Bramka: Kaczorowski (9).

MIEDŹ: Laskowski - Bulatović, Pilarski, Paszliński, Kucharzak - Gałęza (od 69 min Gawlik), Garuch, Imianowski, Kajca (od 55 min Orłowski) - Grzegorzewski (od 62 min Pazurowski), Hempel (od 46 min Kowal).

LECHIA: Dłoniak - Brzykcy, Sucharek, Tyktor, Górski - Dorniak Małecki (od 90 min Lewicki), Sztonyk, Kojder - Kaczorowski, Duchnowski.

Żółte kartki: Brzykcy, Tyktor, Kaczorowski, Kojder, Kojder, Garuch. Sędziował Paweł Płoskonka (Tarnów). Widzów 1.000.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska