Do końca kwietnia Sławomir Toboła był kierownikiem pogotowia ratunkowego w szpitalu powiatowym (nadal jest tam szefem Związku Zawodowego Lekarzy). W wyniku analizy kart pracy lubuski Narodowy Fundusz Zdrowia ustalił, że rok temu w kwietniu i maju Toboła pracował jednocześnie w prywatnej stacji dializ. Fundusz nałożył za to na szpital karę - 32,7 tys. zł. Dyrektor lecznicy Tadeusz Grabski zwrócił się do Toboły o zwrot pieniędzy. - Zamiast dyżurować w karetce, pan Toboła dorabiał w prywatnej firmie, a pacjenci lecznicy na tym cierpieli - oburza się Grabski.
Dyrektor nie przedłużył z Tobołą umowy terminowej, która skończyła się 30 kwietnia tego roku. Od maja Toboła pracuje w szpitalu w Międzychodzie. Szef lecznicy zwrócił się do sądu o nakazanie zwrotu zapłaconej kary. Toboła odmówił. ,,Umowa zawarta na rok 2006 na świadczenie usług medycznych z SP ZOZ w Drezdenku została wykonana i zrealizowana z należytą starannością’’ - uzasadnił pisemnie, a nam wczoraj odmówił komentarza do zakończenia sprawy w sądzie. - W kilku miejscach pracy zatrudnionych jest jednocześnie więcej lekarzy z naszego szpitala, dyrektor powinien o tym wiedzieć - powiedział nam wczoraj Andrzej Kuczyński, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, zarazem wiceszef związku lekarzy w tej lecznicy.
Jego zdaniem ,,przypadek pana Toboły jest złożony, bo w tym czasie szpital musiał zapewnić obsługę stacji dializ. - Pan Toboła był tam zatem krótko zatrudniony dla dobra pacjentów, a nie ich kosztem - uważa Kuczyński. Za ośmiogodzinną pracę przez pięć dni w tygodniu lekarze z Drezdenka zarabiają ok. 2 tys. zł brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?