Władze profesjonalnej Plus Ligi i zarząd PZPS podjęły zapowiadaną od dawna decyzję: od sezonu 2012-2013 najwyższa klasa rozgrywkowa mężczyzn będzie dostępna tylko dla najbogatszych drużyn. By znaleźć się w tej swoistej NBA, kluby-spółki będą musiały spełniać cztery warunki: posiadać odpowiednią halę (co najmniej 2,5 tys. miejsc, oświetlenie, stanowiska telewizyjne i loże dziennikarskie), strukturę organizacyjną i poziom sportowy, a także wykazać się co najmniej 4,5-milionowym budżetem.
Z ekstraklasy nie spadnie w nowym sezonie żaden zespół, jeśli najsłabsze wygrają po co najmniej pięć spotkań. Do elity zostaną też zaproszone cztery ekipy, liderujące po pierwszej rundzie w pierwszej lidze. Gotowość gry w Plus Lidze będą musiały zgłosić już w styczniu, by działacze spółki mogli przez kilka miesięcy przyglądać się ich funkcjonowaniu.
- Dla nas to absolutnie zaporowe warunki - twierdzi Grzegorz Drwięga, prezes Rajbudu Meprozetu GTPS Gorzów Wlkp. - Sportowo udało się nam zbudować latem silny zespół, lecz hali sami nie wybudujemy. Najbliższa, spełniająca wymogi Plus Ligi znajduje się... w Zielonej Górze. Nie mamy też szans na kilkumilionowy budżet. Przy obecnym finansowym zaangażowaniu miasta i naszych możliwościach pozyskiwania sponsorów będziemy szczęśliwi, jeśli uzbieramy w tym sezonie 700 tys. zł.
Władze Plus Ligi mówią o otwarciu najwyższej klasy rozgrywkowej, bo teoretycznie będzie ona dostępna dla wszystkich. Wszystkich bogatych. Zupełnie odmienne zdanie prezentują działacze i trenerzy pierwszoligowych klubów. - O co my teraz będziemy grali? O tytuł amatorskich mistrzów Polski?! - złości się szkoleniowiec gorzowian Andrzej Stanulewicz.
- Jeśli wygranie pierwszej ligi nie będzie oznaczało automatycznego awansu do ekstraklasy, to musimy się liczyć ze znacznym i systematycznym spadkiem poziomu naszej klasy. Zawodnicy nie będą mieli żadnej sportowej i materialnej motywacji, bo sukces nie zaprowadzi ich na wyższy poziom. Decyzję Plus Ligi i zarządu PZPS oceniam jako bardzo niefortunną. Myślę, że najdalej za rok zostanie cofnięta. Bo mówimy nie o otwarciu, tylko o zamknięciu elity!
Podobne zdanie prezentuje Krzysztof Śmigiel, dziś wiceprezes gorzowskiego klubu, a w przeszłości olimpijczyk z Atlanty. - Bogaci postanowili wprowadzić swój dyktat - przekonuje. - Nikt nie ma prawa odbierać klubom nadziei na zbudowanie przez kilka sezonów zespołu, godnego elity i radzącego sobie w niej za mniejsze pieniądze. Sport bez ducha rywalizacji nie ma żadnego sensu.
By zapewnić normalne funkcjonowanie pierwszoligowych drużyn, ich szefowie muszą dziś gromadzić na comiesięczne wypłaty po około 50-60 tys. zł. - Niedawno słyszałem o ciekawym spotkaniu w Ostrołęce - opowiada Włodzimierz Winkler, wiceprezes Jokera Rodło Piła. - Główny sponsor tamtejszych siatkarzy, właściciel Pekpolu wezwał trenera i zapytał: ,,Jakie są teraz nasze sportowe cele?''. Gdy usłyszał odpowiedź o powstaniu zamkniętej Plus Ligi, od razu obniżył finansowanie. Boję się, że to samo czeka wszystkich pozostałych pierwszoligowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?