Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lipy ścięte, droga będzie

Karol Bronk 724 509 669 [email protected]
Rafał  Pac starał się, aby po wycince drzew i powstaniu nowej jezdni, mógł bezpiecznie i szybko, dojechać do swojego pola.
Rafał Pac starał się, aby po wycince drzew i powstaniu nowej jezdni, mógł bezpiecznie i szybko, dojechać do swojego pola. Karol Bronk
Rafał Pac bardzo się zdenerwował, kiedy Ireneusz Ganczar, nie chciał dopuścić do wycinki starych drzew, a przez to powstanie w tym miejscu, nowej jezdni. Wygrał, bo gminna komisja uznała, że piły pójdą w ruch.

Teresa i Zdzisław Pac, rodzice pan Rafała, mieszkają po obydwu stronach radnego wojewódzkiego, I.Ganczara. Ich syn walczył, aby droga prowadząca na pola, nie szła jak dotąd przez ich posesję, tylko obok. A wtedy, trzeba byłoby wyciąć stare drzewa.
- To mój sukces. Do tej pory rolnicy musieli ze względu na brak drogi, robić objazd. I to kilku kilometrowy. Na spotkaniu gminnym, mój sąsiad, chciał, aby nie wycinać drzew, a droga szła przez jego posesję. Uznano jednak, że ma na działce tereny zalewowe - stwierdza pan Rafał.

- Na ostatniej gminnej komisji zdecydowano, że nowa droga powstanie. Wiąże się to z wycinką drzew. Tak chciała większość mieszkańców - potwierdza burmistrz Szprotawy Józef Rubacha.

Przypomnijmy. W tym roku szprotawski urząd wystąpił do starostwa o wycięcie drzew. Pan Ireneusz chciał przekazać część swojej posesji na nową drogę. Wówczas nie nastąpiła by wycinka lip, gdyż nowa jezdnia ominęłaby drzewostan.
- To smutne, że mimo moich dobrych chęci, tak kończy się ta historia. Urzędnicy mieli alternatywne wyjście i nie skorzystali z niego. Dbanie o przyrodę to jedno z zadań każdego samorządu - komentuje radny.

W swoich staraniach o utrzymanie drzew, pan Ireneusz, mógł liczyć na stowarzyszenie na rzecz ochrony krajobrazu ziemi lubuskiej z Zielonej Góry. Jego przedstawicielka, Joanna Liddane, nie kryje złości na decyzję samorządu.
- Rozmawiałam z burmistrzem. On uważa, że zrobił wszystko co w jego mocy, żeby ochronić te drzewa. Powiedział, że mógł wyciąć te lipy od razu, a jednak tego nie zrobił i dał czas na wyjaśnienie sprawy. Decyzja zapadła na radzie miasta gdzie radni lobbowali za wycinką i nie chcieli przyjąć innych rozwiązań. J.Rubucha stwierdził, iż zrobił wszystko co w jego mocy aby ocalić drzewa. Mam nadzieję, że to szczera prawda, bo jeśli jest inaczej, to bardzo współczuję mieszkańcom tej gminy i przyrodzie, która w przyszłości będzie poddana decyzjom jego i radnych gminy - mówi rozżalona J.Liddane. Dodaje, że wycinka musi nastąpić do 31 grudnia. Wciąż cicho wierzy, że nie uda się tego zrobić.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska