Mija dwa tygodnie od wybuchu pożaru przy Wyszyńskiego 47. Mieszkanie na parterze spaliło się doszczętnie, a wśród poszkodowanych są lokatorzy wyższych kondygnacji.
- Ogień szedł po balkonach coraz wyżej. U mnie są popalone panele i popękane szyby balkonowe. Nie stać mnie na naprawę szkód, bo mam niewielką emeryturę. Spółdzielnia umywa ręce i twierdzi, że okna to nasza sprawa - ubolewa Halina Kosman z trzeciego piętra.
- U mnie cała konstrukcja balkonu jest do wymiany, a w małym pokoju ściana popękała - Leokadia Nowak z drugiego piętra zaprasza do siebie. I pokazuje szkody, jakie pożar spowodował w jej mieszkaniu.
Na piętrze czwartym żyje samotnie 80-letnia Maria Snarska. Dym i sadza dostała się do środka przez tak zwany szyb techniczny. - Musiałem odmalować całe mieszkanie, bo wszędzie było czarno - Tadeusz Snarski, syn kobiety pokazuje dokumenty. Największe jednak szkody mają lokatorzy na pierwszym piętrze.
- Proszę tylko spojrzeć - Władysława Hernik prowadzi do pokoju. - Gdybyśmy nie mieli podwójnych szyb, ogień wdarłby się do nas. Okno balkonowe ledwo się trzyma, szyby popękane...
Podobnie w pokoju obok. Tu dodatkowo popękane są ściany, osmalone łóżko. - Meble też musimy wymieniać - wzdycha Janusz Hernik.
Hernikowie są w o tyle lepszej sytuacji, że naprawę szkód pokryje im ubezpieczyciel.
- Ale czas leci, a my nie możemy wstawić okien, dopóki spółdzielnia nie oczyści elewacji budynku - dodaje pani Władysława.
Gdy w imieniu wszystkich lokatorów poszła do administracji osiedla Łużyckie z zapytaniem: kiedy spółdzielnia naprawi szyb, wymieni kable i oczyści budynek, bo spaleniznę czuć w całym pionie, usłyszała, że .... od smrodu nikt jeszcze nie umarł!
- To oburzające, jak nas traktują - mówi. - A w domu śmierdzi tak, że wytrzymać nie można.
- Głowa boli, spać nie można - narzekają wszyscy lokatorzy.
Artur Suchocki, kierownik osiedlowej administracji przeprasza za wypowiedź swego zastępcy. - To było niefortunne, bo innego miał on na myśli, a co innego powiedział - usprawiedliwia kolegę.
I uspakaja: już w sobotę ekipa przystąpi do mycia elewacji budynku. - Zleciliśmy też ekspertyzę wszystkich elementów budowlanych, łącznie z popękanymi ścianami. Fachowiec określi zakres prac. W całym pionie wymienimy instalację elektryczną, oraz balustrady na piętrze - wylicza.
Niestety, zniszczone okna lokatorzy będą musieli wymienić na koszt własny. Mają też inne wyjście: mogą wystąpić o odszkodowanie do sądu z powództwa cywilnego przeciwko właścicielowi spalonego lokalu. - Ale właściciel nas unika - załamują ręce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?