Pod posadzką ośniańskiej fary archeolodzy znaleźli 80 monet, m.in. denary brandenburskie z XIII wieku
Chyba największym zaskoczeniem dla pracowników działu archeologicznego Muzeum Lubuskiego było znalezienie podczas remontu XIII-wiecznej fary... kurzego jaja. Z jednej strony takie znalezisko dziwić nie powinno, bo w średniowieczną i późniejszą tradycję wpisane było to, że do trumny wkładano jajko, jako symbol nowego, rodzącego się życia. Ale fakt, że znaleziono je całe, tego nikt by się nie spodziewał.
Gdy w czasie prac budowlanych, w kilku miejscach kościoła, usunięto XIX-wieczną posadzkę, natrafiono pod nią na ponad 80 monet. Najstarszymi były denary brandenburskie pochodzące z XIII wieku, z okresu budowy kościoła, najmłodszymi XIX-wieczne fenigi, które były w obiegu w momencie, gdy w kościele robiono ostatnią posadzkę. Wśród monet były też: fenigi, szelągi, grosiki, krajcary i halerze. Z ziemi wykopano również wiele przedmiotów codziennego użytku, prawdopodobnie zgubionych przed kilkuset laty w kościele. Na przykład metalowe i drewniane guziki, które spinały szaty zmarłych, fragmenty glinianych fajek czy okucie średniowiecznej księgi. Wszystkie te przedmioty pochodzą sprzed położenia posadzki w ok. 1880 r. W jednym z wykopów natknięto się też na XVII-wieczną murowaną kryptę grobową.
Równie interesująca może okazać się relacja dra Macieja Płotkowskiego z realizacji pierwszego etapu prac zabezpieczających wieżę kościoła. To on, 2 lata temu, przygotowując ekspertyzę na temat stanu technicznego świątyni stwierdził, że grozi jej zawalenie, bo zbudowano ją na grząskim gruncie. W ub. roku, dzięki 1,1 mln zł dotacji z ministerstwa kultury przeprowadzono pierwszy etap prac, które mają uchronić kościół przed katastrofą budowlaną. W tym roku planowany jest dalszy remont, na który ministerstwo przyznało niedawno pół miliona złotych (potrzeba 1,8 mln zł).
W Gorzowie pod remontowaną drogą odkryto grób sprzed trzech tysięcy lat
Robotnicy, remontujący ul. Warszawską w Gorzowie, natrafili na niezwykłe znalezisko. Ponad dwa metry pod ziemią odnaleziono grób sprzed trzech tysięcy lat. To prawdopodobnie część większego cmentarzyska z okresu kultury łużyckiej.
W Gorzowie trwa remont odcinka ul. Warszawskiej. To jedna z najważniejszych i najbardziej ruchliwych dróg w mieście. Drogowcy zerwali nawierzchnię i teraz kładą pod ziemią całą konieczną infrastrukturę. A jeśli w grę wchodzą prace ziemne, to takiej okazji nie odpuszczą też archeolodzy. Prowadzą oni nadzór nad pracami, wykonywanymi na ul. Warszawskiej. W piątek, 23 września, koparka robiła wykop pod sieć wodociągową. Przyglądali się temu archeolodzy, którzy od razu zauważyli ciekawe znalezisko.
Zwykły człowiek nie zwróciłby uwagi na ciemniejszą ziemię, która pojawiła się w wykopie. Natknięto się na nią na głębokości ponad dwóch metrów. To wzbudziło zainteresowanie badaczy historii miasta. Okazuje się, że operator koparki trafił na... grób sprzed trzech tysięcy lat. Czarna ziemia to oznaka, że w to miejsce wrzucono pozostałości spalonego stosu. - Wśród tej ciemniejszej ziemi znaleźliśmy fragmenty ludzkich kości. Nieco głębiej znajduje się naczynie, które będziemy chcieli wydobyć ziemi i zbadać. Wiemy, że pochówek pochodzi z czasów kultury łużyckiej, czyli około tysiąca lat przed naszą erą - mówi Stanisław Sinkowski, archeolog w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzowie.
To nie jedyny taki pochówek pod remontowaną drogą. Wcześniej w miejscu, gdzie zamontowano nowy hydrant, również natknięto się na podobne pochówki. Zdaniem archeologów świadczy to o tym, że na przestrzeni lat na terenie między Białym Kościółkiem, a III Liceum Ogólnokształcącym, powstawało cmentarzysko. Co więcej, na śladu pochówków trafiono nawet pod nawierzchnią boiska szkolnego.