Jeden z Czytelników napisał do nas: - W nocy ok. godz. 23.00 przy ul. Batorego 128a podpalono prywatną własność, czyli szopę z drewnem, warsztat i garaż. Wcześniej w tej okolicy spłonęły dwa garaże, w jednym znajdował się samochód. Zaczynamy obawiać się o swoje życie.
Rzecznik prasowy zielonogórskiej straży pożarnej starszy kapitan Ryszard Gura potwierdza, że w ostatnich miesiącach w okolicy ulicy Batorego 128 doszło do niepokojąco dużej liczy pożarów. Kapitan Gura wylicza: - Od 6 czerwca do 8 sierpnia odnotowaliśmy aż siedem pożarów, przy czym w przypadku czterech, dowódcy akcji z niemal pewnością stwierdzili, że powodem było podpalenie. My ustalamy jedynie najbardziej prawdopodobną przyczynę powstania pożaru, natomiast tą ostateczną orzekają eksperci. Wydaje się, że to nie przypadek, by jednego dnia w nocy, po sąsiedzku, jak to było 8 sierpnia po godz. 22.00 doszło do dwóch pożarów, garażu oraz śmietnika - dodaje kapitan Gura.
Informuje też, że pierwszy pożar odnotowano 6 czerwca, kiedy palił się pustostan. Do kolejnych dwóch strażacy byli wzywani 10 dni później. Wtedy to spłonął śmietnik. Natomiast 27 lipca spłonął garaż wraz ze znajdującym się w środku autem. A także inny garaż. Ostatnie pożary strażacy odnotowali 6 sierpnia. Wtedy to ogień strawił garaż i altanę. - Jestem wręcz pewny, że w przypadku garaży, altan czy śmietników możemy mówić o podpaleniach - dodaje kapitan Gura.
Jedziemy na ulicę Batorego 128. Już po kilkunastu metrach od drogi, zauważamy ruiny garażu oraz wrak spalonego samochodu. Z garażu zostało tylko kilkanaście nadpalonych desek. Auto nadaje się jedynie na złom. - Ten garaż spalił się około godz. 2.00 nad ranem. Zanim przyjechała straż, nie było już co ratować - tłumaczy nam przechodzący pan Wojciech.
Idziemy dalej. Przed nami kolejne pogorzelisko. Na nadpalonym pniu drzewa siedzi pan Bolesław Tracz. - To była moja altana. W środku było wszystko, co udało się zgromadzić w ostatnich latach. Obok drewna kilkanaście różnego rodzaju narzędzi, jak szlifierki, wiertarki, piły. Kosztowało mnie to dużo i wszystko poszło z dymem.
Do rozmowy włącza się Bogusława Tracz. - Kiedy spostrzegliśmy pożar było za późno. Płomienie sięgały kilka metrów, stąd strażacy ratowali jedynie sąsiedni garaż. Na szczęście jest z blachy, stąd nie spłonął. Jednak temperatura w środku była tak duża, że stopił się rower - wyjaśnia pani Bogusława.
O ewentualnych przyczynach pożaru, pani Bogusława nie chce mówić. Wyjaśnia jedynie, że w czwartek trafiła tu policja a jej ekspert orzekł, że przyczyną było podpalenie. Policjanci też obiecali, że okolice Batorego 128 znajdą się pod specjalnym ich nadzorem.
Przysłuchująca się naszej rozmowie Lila Szczepańska też była świadkiem pożaru. - To było straszne. Altana spaliła się wręcz błyskawicznie. To musiało być podpalenie. Pociesza jedynie to, że policjanci obiecali wyjaśnić sprawę - dodaje. Podinspektor Mariusz Olejniczak z zielonogórskiej Policji potwierdził nam, że trwa wyjaśnienie przyczyn pożaru przy Batorego 128. - Wspomniane okolice będą też bardziej nadzorowane. Chcemy, by mieszkańcy czuli się bezpieczniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?