Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Helman - młoda mistrzyni wymachiwania kijem i zdobywania przepięknych goli. Gorzowianka zachwyca fachowców swymi umiejętnościami

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Fachowcy wróżą Mai Helman wielką karierę w światowym unihokeju.
Fachowcy wróżą Mai Helman wielką karierę w światowym unihokeju. Jimmy Palm
Gorzowianka Maja Helman mieszka w Szwecji. I dostała propozycję występów w reprezentacji tego kraju w unihokeja. Ale odmówiła. Dlaczego? Bo chce kiedyś wygrać ze Szwedkami w biało-czerwonych barwach!

Mija właśnie 10 lat, kiedy rodzina Helmanów wyjechała z Polski do Szwecji. Nie za chlebem, a bardziej po naukę i życiowe szanse dla dzieci. - Bo w Szwecji, jeśli chcesz, możesz zrobić wszystko! - zapewnia Maciej, kiedyś nauczyciel wuefu w gorzowskiej Społecznej Szkole Podstawowej, a dziś właściciel konnego rancza w Nowym Polichnie w gminie Santok. Na medyczne studia w Warszawie wrócił też jego 24-letni syn Maksym. Za Bałtykiem wciąż mieszkają żona Marta, była dziennikarka PAP i ich 16-letnia córka Maja. I to właśnie ona jest dziś uznawana za objawienie nie tylko szwedzkiego, ale nawet światowego unihokeja.

Sport, który wybił się na samodzielność

Unihokej został wymyślony jako letnia alternatywa hokeja na lodzie. Okazał się jednak na tyle ciekawy, że szybko przeistoczył się w samodzielną dyscyplinę sportu. Najsilniejszym unihokejowym krajem na świecie jest Szwecja. Co ciekawe, zimą uprawia tę grę wielu futbolistów.
- Drużyny wystawiają zwykle do meczów trzy piątki i dwóch bramkarzy plus rezerwowych. Razem około 20 zawodników - wyjaśnia Maciej Helman. - Gra jest tak szybka i dynamiczna, że jedna piątka przebywa na boisku najwyżej minutę.
Helmana zarazili unihokejem… koledzy z pracy w szkole, szachiści. Sami otrzymali propozycję „poruszania się” w trakcie swojego turnieju, a potem wrócili do Gorzowa ze świetnymi wspomnieniami i odrobiną sprzętu dla początkujących. Pan Maciej spróbował nowej dyscypliny na lekcji. Efekt był zdumiewający. - O ile w przypadku innych gier zespołowych uczniowie byli w ruchu najwyżej kwadrans, to w unihokeju trwało to przez pół godziny. Rewelacja! - przekonuje.

W 2008 roku założył w Gorzowie UKS Floorball, a na kursie w miejscowym ZWKF zdobył uprawnienia instruktora tej dyscypliny sportu. Dziś jest trenerem drużyny o nazwie I LO UKS Floorball, która przyzwoicie radzi sobie w polskiej ekstraklasie.
Unihokej stał się ważny w życiu Helmanów. Ba - z roku na rok był coraz ważniejszy. W 2013 roku stał się jednym z głównych powodów ich wyjazdu za Bałtyk.

Pojechali na pół roku, a właśnie mija dekada

W Szwecji Helmanowie zamieszkali w wiosce Munkarp, 60 km od Malmoe. Dzieci poszły do szkoły w Hoor i… od razu zanurzyły się w unihokeju.
- Maks był zawsze mocno wycofany, ale w unihokeju znakomicie się odnalazł - wspomina pan Maciej. - W sporcie interesowała go tylko ta dyscyplina. I dzięki niej zasymilował się z nowym otoczeniem. Trenował cztery razy w tygodniu, po roku trafił do klasowej drużyny w Malmoe. Grał w obronie, zdobył ze swym zespołem mistrzostwo landu Skania. To nie byle co, bo land jest podzielony na kilka okręgów, a w jednym okręgu gra więcej zespołów niż w całej Polsce! Były też występy w juniorskiej reprezentacji Polski i powołanie do seniorskiej kadry. Przydarzyła się jednak kontuzja, a po niej nastąpiła decyzja o wyjeździe na studia do Polski. Ale unihokeja nie rzucił. Do dziś jest jednym z czołowych zawodników I LO UKS Floorball.

Sportowym zmaganiom brata uważnie przyglądała się młodsza siostra Maja. W przerwach jego meczów bawiła się kijem i… tak zaczęła się jedna z najbardziej niezwykłych, sportowych karier w światowym unihokeju.

Lubiła biegać, ale… tylko za piłką

- Szczerze mówiąc, to nigdy nie lubiłam biegać. Chyba, że za piłką - mówi z uśmiechem Maja. - Pamiętam, że jak byłam mała i jeszcze mieszkaliśmy w Polsce, to wciąż prosiłam tatę o rozgrywanie meczów piłki nożnej. Zgadzał się, ale czasem miał już dosyć uganiania się ze mną.
Maja zaczęła robić w Szwecji błyskawiczną karierę. Miała 7 lat, gdy wypatrzył ją trener z FBC Malmoe i zaprosił do drużyny 12-latek. Szybko stała się lokalną sensacją, najlepszą zawodniczką w zespole. Ludzie bili brawo, gdy biegła z piłką przy kiju, a chwilę potem zdobywała gola. Nie stroniła też od futbolowych treningów z chłopakami. Zawsze grała ze starszymi. I tak jej zostało do dzisiaj.

Na debiut w szwedzkiej ekstraklasie musiała poczekać do skończenia 16 lat. Takie są tam przepisy, choć Maja była na to gotowa dużo wcześniej. Gdy już wybiegła na boisko z seniorkami, stała się nie tylko najmłodszą debiutantką w historii szwedzkiej ligi, ale też najmłodszą zdobywczynią bramki. Dziś regularniej gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Odległości między miastami są w Szwecji tak duże, że na niektóre mecze drużyna musi latać samolotem. W bardzo silnej ekipie z Malmoe Maja ma za partnerki między innymi po dwie reprezentantki Szwecji i Czech.
- Choć unihokej nie jest dyscypliną olimpijską, to w Szwecji ustępuje popularnością tylko piłce nożnej i piłce ręcznej - przekonuje pan Maciej. - Mają tam najlepszą ligę, najlepsze szkolenie, są wielokrotnymi mistrzami świata. Proszę sobie wyobrazić, że na ekstraklasowe mecze przychodzi średnio tysiąc widzów, a finałowe turnieje mistrzostw Szwecji seniorów i juniorów oglądało w Malmoe 9 tysięcy osób! Dla nas te liczby są niewyobrażalne.

Z orzełkiem na piersi

Błyskawiczne postępy, czynione przez młodziutką Maję w Szwecji nie uszły uwagi polskich szkoleniowców. W naszym kraju dała się pierwszy raz poznać na tak zwanych małych mistrzostwach Polski w Łochowie. Zagrała w barwach drużyny z Orzysza, który do tej pory przegrywał wszystkie swoje mecze. Z Mają doszedł do finału i wywalczył srebrne medale.
Debiut w juniorskiej reprezentacji Polski uniemożliwiła jej pandemia koronawirusa. Za to nie musiała długo czekać na występ w seniorskiej kadrze. W wieku 15 lat zagrała w 2021 roku w mistrzostwach świata w Szwecji. Oczywiście dla Polski. Komentatorzy byli zachwyceni. Rok później przyszedł występ w juniorskich mistrzostwach globu w Katowicach, a w tym roku zaliczyła już we Włoszech udane kwalifikacje z seniorkami do grudniowych mistrzostw świata w Singapurze.

- O jej silnej psychice i technice świadczą dwa wydarzenia - wspomina ojciec. - Podczas mistrzostw świata, gdy przegrywaliśmy 0:3 z Rosją, nie było komu wykonać karnego dla naszej drużyny. Maja podeszła, trafiła i poderwała koleżanki do boju. A w juniorskiej kadrze strzeliła z karnego niezwykłego gola, długo trzymając piłkę na łopatce kija i wywijając nią w powietrzu. W maju skończy 17 lat, ale wciąż jest najmłodszą kadrowiczką wśród seniorek.
Które z dotychczasowych wyników uważa za swoje największe osiągnięcia? - To na pewno piąte miejsce z reprezentacją Polski seniorek w mistrzostwach świata, szóste na tym samym poziomie z juniorkami, piąte w mistrzostwach Szwecji 16-latek jako kapitan landu Skone i wreszcie zdobycie w wieku 15 lat tytuł najskuteczniejszej strzelczyni w mistrzostwach landu Skone - wymienia jednym tchem.

Chce wygrywać dla Polski

Szwedzcy fachowcy są zachwyceni techniką i szybkością gry młodej Polki, mierzącej 168 cm wzrostu i ważącej 60 kg. Wielokrotnie była wybieraną najlepszą juniorką klubu z Malmoe, i to biorąc pod uwagę zarówno dziewczęta, jak też chłopców. Skandynawowie uważają ją za jedną z najlepszych zawodniczek na świecie w tej kategorii wiekowej. Dostała nawet propozycję występów w reprezentacji „Trzech Koron”.
- Odmówiłam, bo dla mnie najważniejsza jest Polska - zapewnia Maja. - Może kiedyś doczekam takiego dnia, że nasza kadra pokona Szwedki w oficjalnym meczu? To byłaby dla mnie wspaniała chwila.

Na razie Maja przyjeżdża do Polski tylko na zgrupowania reprezentacji juniorek i seniorek. O przenosinach do polskiej ligi nie myśli, bo priorytetem jest w tej chwili skończenie w Szwecji szkoły średniej. A potem? Nie wyklucza, że wróci do kraju na studia, może nawet na stałe, podobnie jak jej studiujący obecnie na trzecim roku medycyny brat Maksym.
- W szwedzkiej lidze gra 14 zespołów, każdy lepszy na razie od reprezentacji Polski - przyznaje pan Maciej. - W naszym kraju mamy 8 drużyn w męskiej ekstraklasie i 4-5 robionych trochę na siłę w żeńskiej. Sportowo nie ma więc w tej chwili żadnego uzasadnienia dla powrotu Mai do Polski. Są też jednak inne wartości: rodzina, studia, reprezentacja kraju. Mam nadzieję, że córce uda się to wszystko pogodzić. Z pożytkiem dla niej i polskiego unihokeja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska