Wokół stawu leżą kupki osadu, który przez lata zebrał się na dnie. Właścicielka pałacu Lena Brudzińska postanowiła uporządkować ten dekoracyjny akwenik. Do pracy ruszyły koparki...
- Nie wiem, chyba co mnie tknęło - opowiada. - Zobaczyłam dziwny kamień, na początku pomyślałam, że to może kamienne poidło. Gdy obmacałam ten nieforemny kształt, okazało się, że jest to coś obrobionego ludzką ręką, ale nie byłam w stanie sama tego podnieść.
Może hrabia coś wie?
Kamień okazał się korpusem marmurowego popiersia. Na szczęście, głowa leżała tuż obok. Po oczyszczeniu ukazało się oblicze młodej, pięknej kobiety. Brudzińska nie kryje radości, w zasadzie z oryginalnego wystroju pałacu - kupionego od Agencji Nieruchomości Rolnej Skarbu Państwa - niewiele zostało. Oprócz odnalezionego właśnie popiersia, fragmencik stopnia schodów. To wszystko.
- Moim zdaniem, to rewelacja. Jeszcze gdyby udało się ustalić, kim jest ta młoda dama... - mówi Maciej Boryna, pasjonat historii, społeczny opiekun zabytków Szprotawy i okolicy. - Biały marmur sugeruje coś oryginalnego, może to przywieziona z południa antyczna rzeźba? A może oblicze którejś z hrabianek rezydujących w Chichach?
Boryna wysłał już list do żyjącego w Australii hrabiego Kacpra von Diebitsch. Z pytaniem o popiersie. Hrabia pamięta przedwojenny wystrój pałacu, może skojarzy białą damę?
Kiedyś to była perełka
U progu XX w. zamek w Chichach został sfotografowany przez Roberta Webera i pokazany w opracowaniu "Śląskie Zamki". Na fotografii widać fasadę z wachlarzowym podjazdem. Od frontu tonący w kwiatach trawnik, a od strony północnej niewielki, zagospodarowany staw...
Jak wynika z informacji lubuskiego urzędu ochrony zabytków, sama budowla powstała na początku XVIII w., z inicjatywy Christopha Gottloba von Knobelsdorfa. Prawdopodobnie przebudował on stojący tu dom rodziny von Kittlitz. Później okolicą władali Fabian Graf von Dohna i jego żona. W 1882 r. dobra przejął generał major Oskar Karl von Diebitsch, ożeniony z córką von Dohna. Może to jest jej oblicze? Zwłaszcza że u progu XX w. remont prowadził ich syn Karl Hans...
Nasza biała dama trafiła do stawu zapewne w 1945 r. A może później, gdy władał tu PGR. Czego skutki były - jak to zazwyczaj - opłakane. W ciągu kilkudziesięciu lat nie tylko zdewastowano wnętrze, ale skuto niemal całkowicie elewację.
Dariusz Chajewski
0 68 324 88 36
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?