Problem rozpoczął się w 2005 r. Wtedy sąsiada państwa Nowaków zażądał przesunięcia śmietnika wiszącego na płocie ich posesji. W tym czasie były już rozprawy sądowe a wymian pism między urzędem trwa na dobre.
On się czepia
Cała sprawa idzie o dwa pojemniki zawieszone na płocie w specjalnej obudowie. W środku jest też worek na segregowane odpadki. To właśnie ma utrudniać życie Wojciechowi Lubczyńskiemu.
W projekcie budowlanym domu Władysława Nowaka jest wyraźnie wskazane miejsce na śmietnik. - Jest zaznaczone i zatwierdzone przez projektanta - tłumaczy W. Nowak. W jego przekonaniu śmietnik może więc tam wisieć.
Innego zdania jest jednak urząd miasta. Pismem nakazał przesunięcie śmietnika w inne miejsce. Tak, żeby nie znajdował się on w bezpośrednim sąsiedztwie okien pokoju Lubczyńskiego.
Nowakowie śmietnika nie przestawili. Nie ugięli się nawet, gdy do ich domu przyszła policja. - Nie przyjęłam mandatu za zaśmiecanie, bo niczego nie zaśmiecam - dziwi się Jadwiga Nowak. Sąd grodzki wymierzył kobiecie grzywnę 400 zł. Po dowołaniu sąd w Zielonej Górze decyzję uchylił. - Tylko dlatego, że ta pani nie jest właścicielem posesji - szybko wyjaśnia W. Lubczyński.
Zdaniem Nowaków postępowanie ich sąsiada jest tylko złośliwością. - Co chwilę ma do nas jakieś pretensje i żądania, nawet już garaż rozbieraliśmy - mówią państwo Nowakowie. Są przekonani, że jak znowu ustąpią, to za chwilę sąsiad będzie chciał czegoś nowego.
- Nie rozumiem dlaczego mam przenosić śmietnik, skoro jest ustawiony w zgodzie z projektem - mówi W. Nowak.
Rozdmuchany konflikt
W. Lubczyński zapewnia, że żądanie przesunięcia pojemnika na odpadki jest spowodowane smrodem. - Okna całymi dniami nie można otworzyć, nie wiem co oni tam wyrzucają, ale mam już dość smrodu - mówi. Chce, żeby pojemniki stały po drugiej stronie działki.
Po sprawdzeniu przepisów pan Wojciech zwrócił się do magistratu o nakazanie przesunięcia śmietnika. Urząd tak uczynił. Nowakowie dostali już nakaz.
W urzędzie miasta problem jest znany. Burmistrz Małgorzata Sendecka nie ukrywa, że to mocno rozdmuchany konflikt sąsiedzki. - Znam posesję państwa Nowaków jest wzorcowa, zadbana, aż miło się na nią popatrzeć - przyznaje.
Co jednak zrobić ze spornym śmietnikiem? Stoi w miejscu wskazanym przez projektanta i zatwierdzonym. - W chwili odbioru domu śmietnika tam nie było, i to jest problem - tłumaczy burmistrz M. Sendecka.
Podobne śmietniki stoją pod każdym domem przy ul. Jana Pawła II. Teraz chyba każdy będzie musiał je przesuwać. - Niestety konflikty sąsiedzkie rozrastają się do wielkich rozmiarów, a przecież można ten czas wykorzystać na zupełnie inne sprawy - podsumowuje burmistrz M. Sendecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?