Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo Podgórnich znów górą w wojnie z Eneą

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
sxc.hu
Po kilku latach sądowych batalii z Eneą, państwo Podgórni, oskarżani o kradzież prądu, po raz drugi usłyszeli wyrok uniewinniający.

Przypomnijmy. Kłopoty państwa Podgórnich rozpoczęły się 22 lutego 2007 roku, kiedy to pracownicy Enei skontrolowali licznik elektryczny, zamontowany w ich mieszkaniu. Urządzenie nawet przy maksymalnym obciążeniu obracało się znacznej wolniej niż powinno. Ponadto plomby legalizacyjne były uszkodzone. Małżeństwu zarzucono kradzież prądu w okresie od 24 maja 2003 r. aż do dnia kontroli. Łączna kwota, jakiej Enea domagała się od Podógrnich wynosiła wówczas 2.336,67 zł.

Sprawa trafiła do sądu karnego. Tam Mirosław Podgórni zażądał powołania niezależnych biegłych. Ci z kolei stwierdzili, że ślady ingerencji w licznik mogły powstać jeszcze przed jego zamontowaniem.
12 sierpnia 2008 r. Sąd Rejonowy w Zielonej Górze uniewinnił małżeństwo. Ulga nie trwała jednak długo.

Niedługo potem Enea złożyła bowiem pozew w Sądzie Rejonowym w Nowej Soli, argumentując, że uwolnienie się od odpowiedzialności karnej nie przesądza o braku odpowiedzialności za nie wywiązanie się z umowy. Dlatego firma w dalszym ciągu domagała się zapłaty za nielegalne pobraną energię oraz zwrot kosztów wymiany licznika i ponownej legalizacji. W sumie ponad 2,5 tys. zł.

- Ta firma nie respektuje wyroku sądu! Nie czekając na wyrok wynajęli firmę windykacyjną, która usiłuje ściągnąć od nas te pieniądze! - mówił nam wówczas pan Mirosław Podgórni.

Ostatecznie, w połowie kwietnia tego roku sąd wydał wyrok oczyszczający małżeństwo z zarzutów. - Czekałem jeszcze 21 dni na uprawomocnienie i kolejne siedem, by upewnić się, czy Enea się nie odwoła - mówi pan Mirosław. - Nic takiego się nie stało, więc to już jest nareszcie koniec - cieszy się. - Teraz będziemy żądać przed sądem odszkodowania, swego rodzaju zadośćuczynienia za to wszystko, co przeszliśmy. Z osobna, ja i żona - komentuje nam M. Podgórni. - Dlatego, że w sprawie figurowałem jako współoskarżony. Głównym oskarżonym byłą moja żona - tłumaczy.

Więcej o wygranej przez Podgórnich wojnie z Eneą, przeczytasz w Tygodniku Nowej Soli, sobotnim dodatku do "GL".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska