MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamy nasz baby boom!

Katarzyna Borek Tatiana Mikułko
Gorzowianka Aleksandra Butowicz nie wyobraża sobie życia bez dwójki swoich dzieci Igora i Oliwi.
Gorzowianka Aleksandra Butowicz nie wyobraża sobie życia bez dwójki swoich dzieci Igora i Oliwi. fot. Katarzyna Chądzyńska
W końcu rodzi się nas coraz więcej. Gdzie się nie obejrzeć tam kobiety w ciąży lub mamy z wózkami. Ale ta sytuacja ma też swoją drugą stronę.

21-letnia Aleksandra Butowicz z Gorzowa ma czteroletniego synka Igora i czteromiesięczną córeczkę Oliwię. - Gdy rodziłam Oliwię, w szpitalu było tyle pacjentek, że bałam się, czy dla wszystkich starczy miejsca - mówi pani Aleksandra. Wraz z narzeczonym zdecydowała się na dwójkę dzieci, bo nie wyobraża sobie wychowywać jedynaka. Jej zdaniem do macierzyństwa Polki zachęciło becikowe.

Walka o miejsce

Magdalena jest w drugiej ciąży (poród we wrześniu). Gdy dwa lata temu rodziła pierwsze dziecko, na porodówkach był tłok, ale nikt jej ze szpitala, który sobie wybrała, nie wyrzucał. Teraz dowiedziała się, że jeśli przyjedzie na poród, ale okaże się, że to był fałszywy alarm, będzie musiała wrócić do domu. Bo na oddziale patologii ciąży nie ma wolnych miejsc.

- Oczywiście, jeśli mój stan będzie taki, że podróż powrotna będzie wykluczona, to gdzieś mnie położą. Ale raczej na korytarzu niż w sali - opowiada Magda. Cieszy się, że to już jej druga ciąża i od poprzedniej nie minęło dużo czasu, bo przynajmniej nie musi walczyć o miejsce w szkole rodzenia. "Walczyć", bo przyjęcia odbywają się na zapisy.

- Ja miałam szczęście, bo udało mi się wskoczyć do nowo powstającej dodatkowej grupy - cieszy się Agnieszka (29 lat, poród w październiku). Do bezpłatnego lekarza nie chciała chodzić, ale nawet gdyby, to i tak miałaby marne szanse. W poczekalniach ginekologów tłok i umówienie się na pierwszą wizytę graniczy z cudem. A przecież czas bardzo się liczy.

Woli zapłacić

Pierwsza wizyta lekarska powinna odbyć się między 6 a 8 tygodniem ciąży. W czasie pierwszej wizyty lekarz zleca także pełen zakres analizy krwi, po to aby ocenić stan zdrowia kobiety na początku trwania ciąży, bez względu na to czy wcześniej chorowała oraz to, że w chwili obecnej nie zgłasza żadnych dolegliwości.

O ile lekarz nie zdecyduje inaczej, do 28 tygodnia zaleca się rutynowe badania co miesiąc, jest to więc pięć kolejnych wizyt. Następnie do 36 tygodnia ciąży należy odbywać wizyty co dwa tygodnie (cztery następne kontrole). Na koniec czekają ciężarną badania cotygodniowe, aż do porodu. Jeżeli pacjentka nie urodzi wcześniej, ostatnia wizyta u prowadzącego ciążę powinna mieć miejsce w dzień skierowania do szpitala, tydzień po terminie.

- Wolę płacić i chodzić do prywatnego gabinetu, niż martwić się o to, czy będą wolne miejsca w państwowej przychodni - stwierdza Agnieszka.

Widać na ulicy

Krystyna Gedymin, ginekolog położnik z Gorzowa Wlkp. również zauważa, że rodzi się nas coraz więcej. - Kiedyś ciężarną kobietę widziałam na ulicy raz na kwartał, teraz co drugi dzień. I bardzo się z tego cieszę - mówi. K. Gedymin pracuje w szpitalu w Barlinku. Twierdz, ze w ostatnim czasie liczba porodów wzrosła tam o 10-15 proc.

- Bywa że na porodówce mamy tłok. Na szczęście kobiety nie leżą przez cały poród. Spacerują, siedzą na piłkach, chodzą pod prysznic. Dlatego jeszcze się nie zdarzyło, by dla którejś z przyszłych mam zabrakło łóżka - zapewnia lekarka. I dodaje, że z powodu większej ilości rodzących, na pewno żadnej kobiety nie odeśle sprzed drzwi szpitala do domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska