Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcel Hołdak: Do tego sportu trzeba mieć charakter

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Marcel Hołdak ma 14 lat, pochodzi z Nowej Soli. W KKS podopieczny trenera Dariusza Cichockiego. Zdążył już sięgnąć po cztery medale mistrzostw Polski młodzików. Członek kadry województwa juniorów młodszych. Uczeń drugiej klasy Gimnazjum nr 3.
Marcel Hołdak ma 14 lat, pochodzi z Nowej Soli. W KKS podopieczny trenera Dariusza Cichockiego. Zdążył już sięgnąć po cztery medale mistrzostw Polski młodzików. Członek kadry województwa juniorów młodszych. Uczeń drugiej klasy Gimnazjum nr 3. Bogusław Sacharczuk
- Wielu kolegów w Nowej Soli próbowało mnie naśladować, ale szybko zrezygnowali. Bo do tego sportu trzeba mieć charakter, nawet charyzmę - mówi MARCEL HOŁDAK, kanadyjkarz, od nowego sezonu junior młodszy KKS.

- Dlaczego wybrałeś kajakarstwo, a w szczególności kanadyjki? To bardzo trudna technicznie specjalność...
- Zaczynałem cztery lata temu w klasycznych kajakach, ale niespecjalnie mi w nich szło. Decyzja o przenosinach na kanadyjki okazała się strzałem w dziesiątkę. Polubiłem treningi, szybko przyszły wyniki. Dziś mogę powiedzieć, że siedzę w tej konkurencji po uszy. I że jest moim żywiołem.

- Nie miałeś problemów z nauczeniem się kanadyjkowej techniki?
- Niektórzy mówią, że to wbrew prawom fizyki, by zawodnik wiosłował tylko z jednej strony, a łódka płynęła prosto. Wszystko jest jednak kwestią treningu. Poza technicznymi niuansami, kajaki i kanadyjki są bardzo podobne. Stawiają ogromne wymagania, nie znoszą lenistwa, premiują wyłącznie za systematyczność.

- Masz już w dorobku po jednym złotym i brązowym oraz dwa srebrne medale mistrzostw Polski młodzików. Jesteś rozpoznawalny w swoim środowisku?
- Raczej tak. Koledzy wiedzą, że pływam w KKS. A moje sukcesy najczęściej podkreślają nauczyciele. Ulg w nauce nie mam, lecz jestem przyzwoitym, czwórkowym uczniem. Mogę liczyć najwyżej na zwolnienie z wuefu, by zdążyć na trening. Po siedmiu lekcjach biegnę od razu na przystań, gdzie spędzam co najmniej trzy godziny. Zwykle od 15.00 do 18.00. Tak wyglądają wszystkie moje dni, od poniedziałku do soboty włącznie.

- Masz dopiero 14 lat. Jakie nadzieje wiążesz z uprawianiem kajakarstwa?
- Chcę, by kanadyjki stały się moim sposobem zarabiania na życie. Pierwszym krokiem w tym kierunku będą przenosiny do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Wałczu. Dostanę się do niej, jeśli w kwietniowych eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży znajdę się w finale A. Czyli wywalczę miejsce w gronie dziewięciu najlepszych juniorów młodszych w kraju. To będzie mój najważniejszy sprawdzian w dotychczasowej karierze. I chyba w całym życiu.

- Najwybitniejszym zawodnikiem w historii nowosolskich kajaków był olimpijczyk Grzegorz Krawców. Czy on jest twoim sportowym idolem?
- Szczerze mówiąc, próbuję się wzorować na Węgrze Attili Vajdzie. Jestem zauroczony jego techniką. Podobnie, jak on, wiosłuję z prawej strony łódki. Na ,,You Tubie'' obejrzałem mnóstwo filmów z jego występów w mistrzostwach świata. Chciałbym kiedyś pływać w takim samym stylu.

- W jakich osadach czujesz się najlepiej?
- Zdecydowanie w jedynce, bo kajakarstwo to indywidualny sport. A jedynka to królewska konkurencja. Właśnie w niej sięgnąłem po swój największy sukces, jakim był złoty medal w wyścigu na 3.000 metrów podczas tegorocznych, długodystansowych mistrzostw Polski młodzików.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska