Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Market po fabryce?

MICHAŁ IWANOWSKI (68) 324 88 12 [email protected]
We wrześniu miasto z hukiem, w świetle jupiterów i przy kamerach brytyjskiej BBC wysadziło w powietrze hale byłej Luweny. Teraz okazuje się, że to nie koniec, ale początek kłopotów.

Kłopoty były od początku lat 90. kiedy właściciel Luweny - prezes spółki Mycol Ryszard J. zaciągnął 700 tys. zł kredytu w banku. Miał wznowić w halach produkcję, zmodernizować zakład, kupić nowe maszyny. Ale po kilku latach z tych planów zostały niszczejące szkielety hal i niespłacony kredyt w banku. Ryszard J. trafił za kratki.

Market po fabryce?

Przez kilka następnych lat władze miasta boksowały się z inspektoratami nadzoru budowlanego, domagając się zabezpieczenia walących się w śródmieściu murów. Odpowiedź była jedna: nie ma pieniędzy. Latem ub.r. ruinami zainteresowali się brytyjscy filmowcy, kręcący fabularyzowany dokument o bombie atomowej w Hiroszimie. Dogadali się z miastem, że dorzucą trochę grosza do wysadzenia ruin w powietrze, w zamian za możliwość ich sfilmowania. Doszło do tego we wrześniu. Filmowcy i dziennikarze wyjechali, a z hal została dziś góra gruzów: żelbeton, cegły i tony poskręcanych drutów zbrojeń.
Założenia miasta były takie: wywieziemy gruzy, splantujemy teren i sprzedamy działkę. Jest już nawet jeden oferent - developer z Poznania, który chce kupić teren pod supermarket.

Przetrą szlak

Ale pozostaje problem prawny. Kiedy Ryszard J. trafił do więzienia, bank, chcąc zabezpieczyć swe wierzytelności, wszedł na hipotekę terenu pod fabryką. Ale jeszcze większym wierzycielem spółki Mycol była gmina, której należy się 2 mln zł niezapłaconego podatku od nieruchomości. Chociaż starostwo w imieniu skarbu państwa przekazało gminie własność terenu, to jednak wciąż jest on obciążony hipoteką banku, a wieczystym użytkownikiem wciąż pozostaje spółka Mycol. Dlatego gmina nie może go sprzedać, dopóki nie zostanie wykreślona hipoteka i rozwiązane prawo wieczystego użytkowania. Musi się to odbyć na drodze sądowej, a jak dotąd żadna gmina w Polsce jeszcze tego nie robiła.
- Nie wiadomo jak zachowa się bank - mówi naczelnik wydziału geodezji lubskiego magistratu Józef Welc. - A to, że jesteśmy teraz właścicielem terenu jest trochę niebezpieczne, bo wierzyciele spółki mogą teraz od nas domagać się pieniędzy. Dlatego najlepiej, gdyby teren sprzedał komornik w imieniu wierzycieli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska