Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek podsumował rok swych rządów i dał sobie same plusy

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
Prezentacje multimedialne i zarząd województwa w otoczeniu rozkutych ścian sali kolumnowej - w takiej scenerii władze regionu podsumowały rok swych rządów.
Prezentacje multimedialne i zarząd województwa w otoczeniu rozkutych ścian sali kolumnowej - w takiej scenerii władze regionu podsumowały rok swych rządów. fot. Marek Marcinkowski
Skuteczność, odwaga, otwartość, przejrzystość, rozwój... Tymi słowami marszałek Marcin Jabłoński opisywał dzisiaj swoje dokonania po roku rządów.

Na konferencję prasową przyszedł cały zarząd województwa. Odbyła się na tle rozkutych ścian i pozrywanych tynków sali kolumnowej urzędu marszałkowskiego. Celowo. Bo trwa kapitalny remont, po którym sala ma być komfortowym i estetycznym cackiem. - O ile uważam, że skromność jest cnotą, to obskurantyzm jest niewybaczalny - tak marszałek skomentował zarzuty niektórych radnych, że upodobał sobie bizantyjski styl sprawowania władzy, polegający na wydawaniu pieniędzy na zbytek.

Także "GL" wytknęła marszałkowi, że inwestuje w nowe toalety w urzędzie, podczas gdy np. w podległym mu szpitalu wojewódzkim w Zielonej Górze, do łaźni strach wchodzić. - Nie zgadzam się z krytyką remontu toalet, które najzwyczajniej śmierdzą - stwierdził.

Jabłoński przez prawie godzinę wymieniał i uzasadniał cechy swoich rocznych rządów. Mówił o skuteczności, która polega na tym, że postawił na szybkie rzucenie unijnych pieniędzy na rynek, poprzez tzw. listę indykatywną kluczowych dla rozwoju regionu projektów. To projekty, które dostały dofinansowanie poza konkursami.
Mówił o odwadze, która przejawia się tym, że poza Lubuskim żaden region nie zdecydował się na tak długą listę indykatywną (liczy ona już ponad 150 projektów). W pozostałych województwach spora część projektów przechodzi przez procedury konkursowe.

Jabłoński podkreślał, że w jego wizji, przyszłością regionu jest gospodarka, a nie - jak dotąd - turystyka. - Realizujemy tę wizję poprzez szybkie konkursy o dotacje unijne dla przedsiębiorców, pobudzamy w ten sposób rynek pracy - mówił. - A przecież rok temu nikt się nie spodziewał, że będziemy musieli się zmierzyć z potężnym kryzysem. Ale wykazaliśmy się refleksem.

KOMENTARZ

Jak się chwalić, to po cichu

Tak się składa, że wszystkie superlatywy, w jakich marszałek opisuje swoje rządy, sprowadzają się do unijnej kasy. Samo jej rozdysponowanie z zachowaniem procedur - to żadna sztuka. To obowiązek gospodarza regionu.

Jeśli mówi o skuteczności, to lepszym określeniem byłaby sprawność. Bo trzeba przyznać, że sprawniej niż poprzednik zorganizował tę machinę do mielenia unijnej kasy, jaką stał się urząd. Ale o skuteczności można mówić dopiero, gdy zobaczymy efekty. Czy te pieniądze będą procentować? Czy rzeczywiście wielkie inwestycje z listy indykatywnej będą pozytywnie oddziaływać na cały region? Oby! Ale za wcześnie, by się tym chwalić.

Jeśli mówi o odwadze, to lepszym określeniem byłoby ryzyko. Bo marszałek sporo ryzykuje, pomijając konkursy przy przyznawaniu pieniędzy unijnych. Jeśli jakieś inwestycje okażą się porażką, to cała wina spadnie na niego. Bo nie umyje rąk mówiąc, że zdecydowały konkursy.

Marszałek uspokaja, że żaden z wnioskodawców nie złożył protestu co do wyboru inwestycji. To fakt. Ale komu z wójtów czy burmistrzów przyszłoby do głowy składać protest, skoro za chwilę będą się ubiegać o kolejne pieniądze, na których rękę trzyma marszałek? Wnioskodawcy wolą więc narzekać po cichu.
Dla marszałka mamy podobną radę: jak się chwalić, to po cichu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska