Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martyna Jakubowicz wciąż wzrusza i zaraża optymizmem

Daniel Lesiewicz
Martyna Jakubowicz zdobywa kolejne pokolenia fanów dobrej muzyki.
Martyna Jakubowicz zdobywa kolejne pokolenia fanów dobrej muzyki. fot. Daniel Lesiewicz
Dla jednych była to sentymentalna podróż w lata młodości, dla innych spotkanie z kultową wokalistką o ciekawej osobowości.

W piątkowy wieczór przed wejściem artystki na scenę przygasły światła i zapanowała nabożna wręcz cisza. Twarze wypełniających tłumnie Salę Koncertową kożuchowskiego zamku zastygły w oczekiwaniu na dalszy bieg wypadków. I za chwilę wszystko było jasne.

Martyna Jakubowicz zajęła miejsce i bez zbędnych formalności rozpoczęła trwający ponad godzinę koncert. Choć afiszowy tytuł występu nawiązywał do walentynek nie było w nim nawet odrobiny plastikowego charakteru. Pełen profesjonalizm przeplatany entuzjastyczną zabawą muzyką. Wokalistka zwróciła uwagę na specyficzną akustykę sali, ale doskonale dostosowała się do warunków, choć czasem pogłos utrudniał odbiór śpiewanych przez nią słów. Niezwykle jasnym punktem koncertu był akordeonista Łukasz Matuszyk.

Wraz z pozostałymi muzykami wzbogacali ciekawymi aranżacjami większość utworów w ich końcowych fazach. Nie był to występ zatopiony w sentymentalnej balladzie, momentami trudno było wysiedzieć, energetyczne gitarowe riffy prowokowały do reakcji.

- Jakubowicz ma swój niezmienny styl i od 30 lat jest dla ludzi. W latach 80- tych ona i Elżbieta Adamiak reprezentowały specyficzny nurt, dla mnie były ikonami. Teraz trochę zginęły z mediów, z tym większą ciekawością i sentymentem idę na ten koncert - mówiła przed występem Małgorzata Gierszewska z Kożuchowa. - Piękna barwa głosu, jest w niej coś tajemniczego - dodaje. "Młode wino", "Gdyby nie nasz fart", "Pukam do nieba bram" z ostatniej płyty "Tylko Dylan".

Z każdą piosenką satysfakcja publiczności rosła. Oczywiście nie mogło zabraknąć sztandarowego utworu " W domach z betonu nie ma wolnej miłości". Na zakończenie sala zgotowała artystce owacje na stojąco i nie wypuściła jej bez bisu.

- W mojej muzyce chodzi o to, żeby ludzie poczuli się szczęśliwsi, z optymizmem patrzyli w przyszłość- powiedziała po koncercie wokalistka. I stało się zgodnie z jej intencjami. Ludzie opuszczali średniowieczny zamek z tajemniczym błyskiem w oku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska