Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzena Pluta: - Bardzo lubię ludzi

Tatiana Mikułko
Marzena PlutaJest kierownikiem oddziału higieny dzieci i młodzieży Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Z zawodu pielęgniarka. Jest szefową koła gospodyń, radną i współzałożycielką wiejskiej świetlicy. Ma dwóch synów. Lubi spacery i poezję. Sama pisze do szuflady. Jej nałóg to komputer.
Marzena PlutaJest kierownikiem oddziału higieny dzieci i młodzieży Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Z zawodu pielęgniarka. Jest szefową koła gospodyń, radną i współzałożycielką wiejskiej świetlicy. Ma dwóch synów. Lubi spacery i poezję. Sama pisze do szuflady. Jej nałóg to komputer. fot. Krzysztof Tomicz
Rozmowa z Marzeną Plutą, szefową koła gospodyń wiejskich z Deszczna.

- Podgorzowskie Deszczno nie jest typową wsią. Dla wielu mieszkańców to taka podmiejska sypialnia. Czy jest potrzeba, by działało tu koło gospodyń?- Jak najbardziej. Przez ostatnie kilka lat nic w Deszcznie się nie działo. Nie było organizacji reprezentującej społeczność wiejską na zewnątrz. Rok temu zastanawiałam się, co by tu zrobić, by wyciągnąć kobiety z domu, wyjść im naprzeciw. Pomyślałam, że założymy koło gospodyń wiejskich. Oczywiście, nie spełnia ono takiej roli, jak kiedyś. Nie spotykamy się, by drzeć pierze, śpiewać. To nowoczesne koło, które ma m.in. reprezentować mieszkańców Deszczna na zewnątrz.

- Czyli, co panie robicie?- Większość z nas ma już dorosłe dzieci i pracę zawodową. Ja na przykład codziennie dojeżdżam do pracy do Gorzowa. Spotykamy się, by po prostu porozmawiać, wyjść z czterech ścian, zapomnieć o własnych problemach. Nie zamykać się tylko na pracę i dom. Działamy od sierpnia tego roku, a już udało nam się przyciągnąć 22 panie. Z racji tego, że zawsze byłam trochę szalona i mam potrzebę społecznego działania, zostałam przewodniczącą. Za cel obrałyśmy sobie, m.in. zagospodarowanie czasu wolnego dzieci i młodzieży. I tak od kilku tygodni nadzorujemy świetlicę środowiskową, której do tej pory w Deszcznie nie było. Chcemy przyciągnąć do siebie młodych ludzi. Mamy w swych szeregach dwie gimnazjalistki. Bierzemy udział we wszystkich uroczystościach gminnych: plotłyśmy wieniec dożynkowy, grillowałyśmy mięso na konkurs, piekłyśmy ciasta na imprezy.

- Codziennie do 15.00 pracuje pani zawodowo, potem dom, świetlica, koło gospodyń. Na dodatek jest pani gminną radną. Czy doba nie wydaje się za krótka?- Fakt, moja praca zajmuje mi dużo czasu. Ale mam już dorosłe dzieci więc nie muszę poświęcać im tyle uwagi, co kiedyś. Mąż i moja mama pomagają mi w prowadzeniu domu. Dzięki temu mogę wyrwać się na kilka godzin i zrobić coś dla innych.

- A pani, co to daje?- Bardzo lubię ludzi. Mój dom jest miejscem otwartym. Zawsze jest u nas dużo znajomych. Lubię sprawiać przyjemność innym. Myślę, że to nasze koło gospodyń jest taką przyjemnością dla kobiet. Dzięki niemu coś w ich życiu się dzieje. Kobietom na wsi jest ciężko, nie mają tylu możliwości, co ich miastowe koleżanki. Ważne dla nich jest zwykłe spotkanie przy kawie i możliwość rozmowy.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska