Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka odeszła

JANCZO TODOROW 0 68 363 44 60 [email protected]
Lekarze z oddziału dziecięcego w żarskim szpitalu powiatowym są oburzeni, że rodzina zastępcza od razu nie zabrała Piotrusia. Nowi rodzice twierdzą, że dziecko nie jest wyleczone.

Piotruś jest ładnym i pulchnym niemowlakiem. Ma zaledwie pięć miesięcy. Trafił na oddział szpitalny z ostrą biegunką i gorączką, wymiotował oraz był odwodniony. Jego stan lekarze określili jako ciężki.

Matka odeszła

Po zastosowaniu rutynowego leczenia stan dziecka zaczął się szybko poprawiać. Na początku maluchowi towarzyszyła matka. Kilka dni po przyjęciu Piotrusia na oddział, sąd wydał postanowienie o pozbawieniu jej praw rodzicielskich. Bez namysłu zabrała się i poszła, pozostawiając synka w ręce lekarzy. - Dziecko zostało przyjęte w poniedziałek, już w sobotę było zdrowe i mogło opuścić szpital - mówi pediatra Rafał Kołsut. - Matka zniknęła, ale nawet gdyby była i tak nie mogliśmy oddać jej synka, bo dotarło do nas postanowienie sądu - dodaje.
Szpital skontaktował się więc z powiatowym centrum pomocy rodzinie, żeby uzgodnić kiedy dziecko zabierze rodzina zastępcza. - Powiedziano nam, że muszą się zastanowić, bo rodziny zastępcze są przeładowane - wyjaśnia R. Kosłut.
Pech chciał, że oddział dziecięcy był również w tych dniach obłożony. Nie było wolnych łóżek. - W takiej sytuacji przetrzymywanie zdrowego dziecka wśród chorych, jest niewskazane. A Piotrusia nie było dokąd zabrać - dodaje R. Kołsut.

Czy to odparzenie?

- Uzgodniliśmy z ordynatorem, że dziecko zabierzemy w czwartek, tymczasem w środę zadzwonił jeden z lekarzy pediatrów i zażądał, żeby go już zabrać - wyjaśnia Agnieszka Skowrońska z powiatowego centrum pomocy rodzinie w Żarach. - Była to bardzo nieprzyjemna rozmowa. W rodzinie zastępczej, do której sąd skierował Piotrusia nie było wolnego miejsca - dodaje.
Zdaniem pracownicy centrum pomocy rodzinie Piotruś mógł pozostać w szpitalu jeszcze kilka dni. - Moim zdaniem, nie został do końca wyleczony. Matka zgłaszała od początku problemy z sercem dziecka, ale jak widać z karty wypisu, chłopczyk nie został badany kardiologicznie - opowiada A. Skowrońska.
Podobnego zdania są także Teresa i Tadeusz Gembara, którzy są rodziną zastępczą dla Piotrusia. - Dziecko jest niedoleczone. Ma wyraźnie odparzoną pupę, musiałam go leczyć w domu - opowiada Teresa Gembara.
Pediatra R. Kołsut nie zgadza się z zarzutami, że dziecko nie zostało przebadane kardiologicznie i że było wypisane przedwcześnie. - Dlaczego panie z powiatowego centrum nie zajmują się swoimi sprawami, a wkraczają w nasze kompetencje - denerwuje się pediatra. - Skóra dziecka może się odparzyć w ciągu pół godziny, to nie znaczy, że wypisane zostało z odparzeniem kończy R. Kołsut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska