Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał kłopoty finansowe, więc skakał na SKOK-i. Dostał dziewięć lat

(don)
Wałbrzyszanin wpadł m.in. dzięki portretowi pamięciowemu, który stworzyła policja i pokazała wszystkim pracownikom SKOK-ów
Wałbrzyszanin wpadł m.in. dzięki portretowi pamięciowemu, który stworzyła policja i pokazała wszystkim pracownikom SKOK-ów archiwum KPP Głogów
Na dziewięć lat więzienia został skazany 39-latek z Wałbrzycha, sprawca serii napadów na placówki SKOK-u, w tym w lipcu zeszłego roku w Głogowie.

Przeczytaj też: Padła ofiarą rozboju, którego... nie było

W sumie sąd uznał go winnym napadów na siedem placówek Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo - Kredytowych: w Świdnicy, Strzegomiu, Nowej Rudzie, Brzegu, Lubinie, Legnicy i Głogowie. Przyznał się. Wyjaśnił, że do takiego desperackiego kroku doprowadziły go problemy finansowe.

39-latek w przeszłości prowadził prywatny biznes. miał m.in. firmy budowlane oraz świadczące usługi transportowe. Ale interes mu upadł. Pozaciągał długi, nie płacił bieżących rachunków. Do drzwi zaczęli pukać wierzyciele. Wtedy wymyślił sposób, jak wyjść z długów. Poszedł do sklepu z zabawkami i kupił plastikowy pistolet maszynowy. Latem zeszłego roku ten wałbrzyszanin był postrachem SKOK-ów w zachodniej Polsce.

Nawet się specjalnie nie maskował. Na głowę wkładał czapkę - bejsbolówkę, do placówek przychodził w zwykłej koszulce polo lub bluzie. Kasjerki opisywały go jako całkiem młodego pana z lekkim brzuszkiem. Na dodatek sympatycznego, bo nie krzyczał, nie był wulgarny czy agresywny, tylko wyjmował swój pistolet i spokojnie prosił o pieniądze. Niektóre kasjerki brał na litość, opowiadał im, że musi robić to co robi, gdyż ma chorą żonę i wierzycieli na głowie.

Rano wsiadał w samochód i jechał do wybranej miejscowości. Najpierw przez kilka godzin obserwował daną placówkę, a potem, gdy wypatrzył moment, kiedy nie było w niej interesantów, wchodził do środka. W lipcu zeszłego roku napadł tak na SKOK przy al. Wolności w Głogowie. Zatrzymano go dzień później, gdy planował kolejny skok, tym razem na placówkę w Dzierżoniowie. Długo się tam kręcił aż w końcu zaniepokoiła się i rozpoznała go z portretu pamięciowego jedna z pracownic placówki i zadzwoniła po policję. Policjanci przyjechali i od razy wypatrzyli podejrzanego człowieka.

38-latek chciał uciec, ale było już za późno. Policjanci najpierw go wylegitymowali, a potem poprosili, żeby pokazał, co ma w reklamówce. A miał... zabawkowy pistolet.

W sumie zrabował 27 tys. zł. Kilka dni temu sąd w Świdnicy skazał go na bardzo surową karę, surowszą nawet niż domagała się dla niego prokuratura - na dziewięć lat więzienia. Prokuratura uważa, że wyrok jest za wysoki i nie wyklucza apelacji na korzyść oskarżonego - co zdarza się niezwykle rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska