Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: Pożegnaliśmy żołnierzy odlatujących na wojnę (zdjęcia)

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Zwiadowcę Krzysztofa Cucha pożegnała żona Małgorzata i syn Jakub. Zapewniali, że będą za nim tęsknić.
Zwiadowcę Krzysztofa Cucha pożegnała żona Małgorzata i syn Jakub. Zapewniali, że będą za nim tęsknić. Dariusz Brożek
Około 1,3 tys. lubuskich żołnierzy wyleci niebawem do Afganistanu. Dla ich żon i narzeczonych, to sześć miesięcy rozłąki. Oraz niepewności i strachu o ich życie. Żegnały się z nimi podczas sobotniego apelu w koszarach.

Pożegnanie żołnierzy w Międzyrzeczu

Żołnierze międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady mają być filarem dziewiątej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie. Cześć z nich wyleciała już na misję w pierwszej połowie marca, pozostali dołączą do nich w ciągu kilku najbliższych tygodni.

W sobotę w Międzyrzeczu odbyło się uroczyste pożegnanie. Aż z Zamościa przyjechała na nie Joanna Siemkowicz. Po wojskowej ceremonii i defiladzie wyściskała st. szer. Janusza Perzyłko, który od czterech lat służy w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej z Międzyrzecza i Wędrzyna. Jej narzeczony przez najbliższe pół roku razem z kolegami ma patrolować afgańską prowincję Ghazni. Czy się boi? - To będzie moja pierwsza misja. Czuję raczej obawę przed nieznanym, niż strach - mówi.

Strachu o bliskich nie ukrywały natomiast żony i narzeczone "misjonarzy", jak wojskowe media nazywają uczestników misji. - Nie byłam zadowolona z tego, że mój Patryk idzie do wojska. Ani tym bardziej, że ma jechać na niebezpieczną misję. To jednak jego decyzja i muszę ją uszanować - mówi Ewa Filipiak z Trzciela.

Bo wybrali taką pracę

Wielkopolanka ze Swarzędza Milena Skrzypczak żegnała st. szer. Pawła Myckę. Mówi, że "jest dobrej myśli". Dlaczego jej narzeczony jedzie na misję? - Bo jestem żołnierzem. Wybrałem taka pracę i związane z nią ryzyko - odpowiada.

Wielu międzyrzeczan służyło już w Iraku i Afganistanie. Ich bliscy wiedzą, co to nieprzespane nocy i trwoga po każdej informacji o kolejnych ofiarach wśród naszych żołnierzy. Żona Małgorzata, siedmioletni Jakub i siedmiomiesięczna córka Anastazja będą czekać na plut. Krzysztofa Cucha, który przed kilkoma laty służył w Iraku. Jest zwiadowcą. Jego syn mówi, że będzie za nim tęsknić. Jak żona zareagowała na wiadomość, że znowu wyjeżdża na misję. - Nerwowo - odpowiada krótko.\

Łatwo nie będzie

W trakcie uroczystości szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch zapewniał, że bliscy żołnierzy mogą liczyć na pomoc wojska. W jednostkach utworzone zostały tzw. Centra Pomocy Rodzinie, gdzie mogą się zgłaszać ze swoimi problemami. Mogą też liczyć na wsparcie psychologów. I stały kontakt z mężami, gdyż żołnierzom przysługują codziennie czterominutowe rozmowy z wybranym numerem telefonicznym w kraju.

Jeszcze kilka lat temu wojskowi zapewniali, że nasi żołnierze biorą udział w "misjach pokojowych". Potem używano określenia "misje stabilizacyjne". Jak ognia unikano słowa "wojna", chociaż w Iraku i Afganistanie zginęło już ponad 50 polskich żołnierzy i cywili. Teraz nikt nie ukrywa, że toczą się tam działania wojenne.

- Nie spodziewamy się, że będzie łatwo i bezpiecznie. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani - mówił podczas pożegnania dowódca 17.WBZ gen. bryg. Sławomir Wojciechowski, który dowodzi afgańskim kontyngentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska