Zadanie było jasne. Podczas czwartkowego treningu żołnierze kompani rozpoznawczej 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej mieli zdobyć jak najwięcej informacji o przeciwniku. To dla nich przysłowiowa bułka z masłem, gdyż szkolą się do walki w ekstremalnych warunkach. Ich sprzymierzeńcem jest deszcz, śnieg, mgły czy gęste lasy, nieprzebyte bagna i górskie ścieżki. Potrafią stać się niewidoczni, po wykonaniu zadania znikają jak zjawy. Dlatego koledzy nazywają ich duchami. Dla wrogów są jak zmory z koszmarnego snu - piekielnie skuteczni i nieuchwytni.
- Podczas dzisiejszych zajęć doskonalimy i sprawdzamy zwiadowców w rozpoznaniu drogi marszu, ataku na obiekt oraz zasadzce. Takie zajęcia dają nam możliwość przetrenowania rozmaitych wariantów działania. Z użyciem sprzętu kołowego lub bez pojazdów, w różnych warunkach i o każdej porze dnia - opisuje szkolenie chor. Krzysztof Hnatów, który pełni obowiązki dowódcy kompanii.
Jak poinformował nas kpt. Artur Pinkowski z 17. WBZ, międzyrzeczanie trenowali m.in. zasadzkę. - Jej podstawowym celem jest likwidacja przeciwnika, zniszczenie jego sprzętu bojowego, zdobycie ważnych informacji i dokumentów, schwytanie jeńców lub pozyskanie uzbrojenia i wyposażenia - tłumaczy kierujący zajęciami chor. Marek Grzybowski, dowódca 2. plutonu.
Przed akcją chor. Grzybowski przedstawił zwiadowcom jej plan. Podzielił ich na trzy grupy - szturmową, ogniowa i torującą, po czym przydzielił każdej z nich szczegółowe zadania. Gdy w oddali pojawił się pojazd przeciwnika, żołnierze byli już dobrze ukryci. Pierwszą odsłoną ataku był konar drzewa, który spadł na drogę tuż przed nadjeżdżającą terenówką. Jednocześnie grupa szturmowa zaatakowała ją z obu stron lasu. Drogę odwrotu zagrodził transporter rozpoznawczy BRDM-2. Słychać było głośną, powtarzającą się komendę: Z wozu!.
Zwiadowcy wywlekli kierowcę z kabiny i przystąpili do przeszukania pojazdu. - Sprawdzaliśmy, czy kierowca aby nie posiada ważnych dokumentów, broni lub innych przydatnych przedmiotów. Dokładnie przeszukaliśmy także pojazd. Szybkość i zdecydowanie to elementy, które wpływają i decydują o powodzeniu danej akcji - mówi st. szer. Kamil Śpiączka, kierowca z grupy szturmowej.
Zasadzkę zakończyło tzw. omówienie. Dowódca szczegółowo wytknął żołnierzom popełnione przez nich błędy, ale wskazał też plusy. - To niezwykle istotny element każdych zajęć. Pozwala uniknąć błędów w przyszłości - tłumaczy chor. M. Grzybowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?