-Tu się zaczyna tworzyć jakieś niebezpieczne wysypisko odpadów. Pod płaszczykiem utwardzania drogi gruzem ktoś zwozi nam tu śmieci - zaalarmowała nas Agnieszka Brylak z Bolemina. Chodzi o dojazd do prywatnych stawów, który miał powstać na prywatnym gruncie z gruzu budowlanego. Byliśmy na miejscu.
Plastiki i opony
Wjazdu do posesji, na której piętrzą się zwały gruzu i innych odpadów, broni łańcuch. Co kilkadziesiąt minut podjeżdżają samochody wyładowane odpadami. - Właściciel twierdzi, że to gruz budowlany, a to są niebezpieczne śmieci - mówią nam sąsiedzi.
Opowiadają jak samochody przywożą tu opony samochodowe, plastiki, połamany styropian i nie wiadomo, co jeszcze. Kiedy stoimy obok posesji, wjeżdża na nią kolejny wóz zapełniony takimi odpadami.
- Nawet gdybyśmy chcieli zwrócić uwagę, to on z nami i tak nie rozmawia - mówili o właścicielu gruntu Franciszek Kuś i Stanisław Bielak. Najgorzej ma S. Bielak, którego dom i grunty sąsiadują z drogą. - A jak tu się jakaś choroba zalęgnie? Albo szczury? Przecież on tam różne rzeczy może zwozić. Tak dalej być nie może - mówił.
Mieszkańcy usiłowali nawet zablokować dojazd do prywatnych gruntów, ale kierowcy niewiele sobie z tego robili. - Niech nam w końcu ktoś pomoże! - mówią ludzie z Bolemina.
To nie żaden śmietnik
Grunty, na których powstaje utwardzana droga, należą do Zbigniewa Przybyły. - Ja mam zgodę starostwa na budowę tej drogi - mówi. Odrzuca posądzenia o to, że tam powstaje nielegalny śmietnik.
- To ludzie mnie tu zaszczuwają. Nie ma żadnych nielegalnych odpadów, tylko gruz budowlany. A co to komu przeszkadza, że na moim podwórku stoi kilka starych wraków? One środowiska nie zatruwają - tłumaczy, choć na własne oczy widzieliśmy samochód m.in. z plastikiem i starymi oponami.
Także właściciel firmy przewożącej tam odpady Leszek Zarabski tłumaczy, że przywozi tu tylko gruz budowlany. - Jeśli nawet znajdą się tam jakieś inne odpady, to zabieramy je na legalne śmietnisko - zapewnia.
Jednak w jego zapewnienie nie wierzy wójt Deszczna Jacek Wójcicki. - Byli tu pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i znaleźli śmieci zagrażające życiu człowieka - mówi. Pokazuje pękatą teczkę z dokumentami w tej sprawie. Sąsiedzi dodają, że śmieci inne niż gruz zaczęły się tu pojawiać od trzech miesięcy.
Sprawa trafiła już do powiatowego sanepidu. - Usiłowaliśmy tam przeprowadzić kontrolę, ale na posesji nikogo nie było, a za płotem biegały spuszczone psy - mówi Dorota Konaszczuk, powiatowy inspektor sanepidu. Zapowiedziała kolejną kontrolę.
Wójt może nakazać wywózkę zgromadzonych tam odpadów. - To walka z wiatrakami. Ja naturalnie wydam taki nakaz i co z tego? Pana Przybyły nie stać na wywózkę, więc spadnie to na gminę. A my naprawdę nie mamy takich pieniędzy. Tam już jest kilkaset ton odpadów - mówi zrezygnowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?