Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Krosna Odrzańskiego marzą o kinie

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Kierownik Klubu Garnizonowego Ireneusz Wróbel z X Muzą jest od lat brat. Jeszcze w szkole oficerskiej we Wrocławiu razem z kolegą wyświetlał filmy dla 460 osób
Kierownik Klubu Garnizonowego Ireneusz Wróbel z X Muzą jest od lat brat. Jeszcze w szkole oficerskiej we Wrocławiu razem z kolegą wyświetlał filmy dla 460 osób fot. Paweł Janczaruk
- Nie mamy kina. Tylko raz w miesiącu wyświetlane są filmy w Klubie Garnizonowym. Dlaczego nie częściej? - pyta Filip w emailu do gazety. Klub to instytucja wojskowa. Nie stać jej na częstsze seanse - pada odpowiedź.

Filip chciałby choć w weekendy obejrzeć film na wielkim ekranie. Teraz może tylko raz w miesiącu. Pod warunkiem, że są wolne miejsca. Bo pierwszeństwo mają wojskowi i ich rodziny.
- Nie prowadzimy kina, lecz punkt wyświetlania filmów - poprawia nas kierownik Klubu Garnizonowego Ireneusz Wróbel. W klubie seanse odbywają się od sześciu lat.
Ostatnio placówka sporo zainwestowała w tę działalność. Dostosowano projektory do dźwięków stereo, zakupiono nowy ekran, osiem linii sygnałowych, nagłośnienie.
- Tylko projektory są z lat 70., ale sprawdzają się - podkreśla kierownik.

Miejsc na sali kinowej jest 190, by seans mógł się odbyć, musi przyjść 150 osób. Jeśli są wolne miejsca, oferujemy je wszystkim mieszkańcom miasta. Pełna sala oznacza, że koszt filmu na osobę wynosi 5-7 zł. Jednak w klubie biletów nie ma.
- Nie możemy ich wprowadzić i pobierać pieniędzy. Ale by wiedzieć, jaka będzie frekwencja, rozdajemy bezpłatne wejściówki - tłumaczy I. Wróbel. - W ubiegłym roku z powodu słabego zainteresowania musieliśmy odwołać dwa seanse.

W sobotę były wyświetlane ,,Galerianki". Wcześniej ,,Mała Moskwa" - o miłości Polaka i Rosjanki w Legnicy.
- Urodziłam się tam. Po obejrzeniu filmu, pojechałam do Legnicy i poszłam na cmentarz, gdzie leży kobieta, o której był ten obraz - wspomina Violetta Kołodziejczak, która korzysta z darmowych, wojskowych seansów.

Czy filmy mogłyby być częściej wyświetlane? Skarbonki w wojskowym klubie postawić nie można.
- Zaraz miałbym tu prokuratora wojskowego - tłumaczy kierownik. - Jedynym wyjściem byłaby umowa z miastem. Taka jak kiedyś. Urząd płacił za otwarte, darmowe seanse dla mieszkańców. Umowa jednak nie została przedłużona.
- A to dlatego, że powstało Centrum Artystyczne Zamek, które będzie zajmować się kulturą w mieście. Właśnie jest na etapie planowania różnych działań. I to ono będzie mogło zawrzeć stosowaną umowę - wyjaśnia Daniel Sawicki, doradca burmistrza ds. kontaktów z mediami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska