Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Ojerzyc wzięli sprawy w swoje ręce i oczyścili staw

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Rozalia Lewandowska, Piotr Wolański, Teresa Wegener i Danuta Pilch - to oni wraz z innymi zadbali o porządek wokół stawu.
Rozalia Lewandowska, Piotr Wolański, Teresa Wegener i Danuta Pilch - to oni wraz z innymi zadbali o porządek wokół stawu. Czesław Wachnik
W czynie społecznym wzięło udział około 50 osób. - To praktycznie wszyscy, którzy mogli pracować - podkreśla sołtys Wolański.

- W centrum wsi mamy dwa stawy. Dotychczas ich brzegi były zarośnięte krzakami. Postanowiliśmy to zmienić. I tak też się stało. Na razie oczyściliśmy jeden większy staw - mówi Piotr Wolański, sołtys Ojerzyc (gm. Szczaniec). I wylicza, że do ostatniego czyszczenia jezior - zarówno brzegów, jak też wody - doszło przed ponad 25 laty. - Ja tego nie pamiętam, ale taką datę usłyszałem od znajomych. Stąd decyzja, by to zmienić - dodaje.

Nasz rozmówca zaznacza jednak, że bez udziału mieszkańców niczego nie można byłoby zrobić. W czynie społecznym wzięło udział prawie 50 osób, zarówno młodych, jak też starszych, a więc praktycznie wszyscy, którzy mogli przyjść. Każdy przyniósł swoje  narzędzia. Jedni piły, inni siekiery, a jeszcze inni grabie i szpadle.

Prace trwały kilka godzin. Na początku zajęto się wycinką krzewów i drzew. - Było ich tak dużo, że trudno było dostrzec lustro wody. Ale daliśmy sobie radę, chociaż nie było łatwo - mówi Teresa Wegener. I podkreśla, że dzięki aktywności sołtysa Wolańskiego, który wiele rzeczy robi sam, tu pada przykład koszenia trawy, mieszkańców wsi do tej akcji nie trzeba było namawiać.

- Powiem wręcz, że  z ochotą i radością przyszli sami. Pamiętam czyny społeczne sprzed wielu lat i jak sądzę, powinniśmy do nich powrócić. Nasza wieś jest ładna, ludzie dbają o swoje posesje a teraz wspólnie musimy zadbać o całą wieś - przekonuje pani Teresa.

Także Rozalia Lewandowska podkreśla, że mieszańcy z ochotą przyszli, by porządkować stawy. - To był pomysł super, dlatego wszyscy go zaakceptowali. Wcześniej był tu zwykły busz, a dziś... Sam pan widzi. Na razie tylko na trawie można usiąść i spokojnie porozmawiać. Z czasem planujemy, by pojawiły się tu ławki. Myślę, że mężczyźni je zrobią, a my pomalujemy - zapowiada pani Rozalia.

Danuta Pilch zdradza, że w czynie społecznym uczestniczyła nie tylko ona, ale też jej córka i przyszły zięć. - W porządkowaniu uczestniczyła cała wieś. Dlatego dziś jest tak ładnie. Ale to dopiero pierwszy krok - mówi.

Sołtys Wolański dodaje, że po wycięciu drzew, kolejnym krokiem było oczyszczenie samego stawu za pomocą brony. Była one przeciągana kilkakrotnie, stąd różnego rodzaju zielska wyciągnięto całą przyczepę. Trafiło ono do utylizacji. Kilka dni później do wody wpuszczono ryby: karasie, okonie i liny. Niebawem trafią tam również amury, które zajmą się oczyszczaniem wody z roślinności. Ryby te popularnie nazywane są bowiem odkurzaczami.

Nasi rozmówcy podkreślają, że okolice stawu, a w pobliżu jest też kilkusetletni dąb, który znajduje się w rejestrze zabytków, mają się stać w przyszłości centrum rekreacyjnym wsi.

- Niebawem chcemy posadzić tuje, ustawić  ławki, a obok dębu pojawią się kwiaty. Wtedy będzie tu naprawdę ładnie - przekonuje Danuta Pilch.

Sołtys Piotr Wolański przypomina, że po pracy rozpalono ognisko i mieszkańcy mogli upiec kiełbaski. - Rozmowy przy ognisku trwały kilka godzin. Takie imprezy są potrzebne. One integrują mieszkańców. Wreszcie nie siedzą oni w domu, ale rozmawiają ze sobą - podkreśla sołtys Wolański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska