Sołtys Wolański wylicza, że do ostatniego czyszczenia jezior, zarówno brzegów jak też wody doszło przed ponad 25 laty. - Ja tego nie pamiętam, ale taką datę usłyszałem od znajomych. Stąd decyzja, by to zmienić - dodaje.
Nasz rozmówca zaznacza jednak, że bez udziału mieszkańców niczego nie można byłoby zrobić. W czynie społecznym wzięło udział prawie 50 osób, zarówno młodych jak też starszych, a więc praktycznie wszyscy, którzy mogli przyjść. Każdy przyniósł swoje narzędzia. Jedni piły, inni siekiery a jeszcze inni grabie i szpadle. Prace trwały kilka godzin. Na początku zajęto się wycinką krzewów i drzew. - Było ich tak dużo, że trudno było dostrzec lustro wody. Ale daliśmy sobie radę, chociaż nie było łatwo - mówi Teresa Wegener.
I podkreśla, że dzięki aktywności sołtysa Wolańskiego, który wiele rzeczy robi sam, tu pada przykład koszenia trawy, mieszkańców wsi nie trzeba było namawiać.
Czytaj więcej w poniedziałkowym, 22 czerwca papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?