Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie spłonęło. Pies wyszedł z pożaru bez szwanku

Dariusz Brożek
Kundelek schował się prawdopodobnie pod wanną, gdzie przeczekał pożar i po ugaszeniu ognia uciekł ze zniszczonego mieszkania.
Kundelek schował się prawdopodobnie pod wanną, gdzie przeczekał pożar i po ugaszeniu ognia uciekł ze zniszczonego mieszkania. OSP Skwierzyna
Wczoraj po południu strażacy ze Skwierzyny ugasili płonące mieszkanie. Właściciel trafił do szpitala. Po zakończeniu akcji z jednego z pomieszczeń wybiegł kundelek. Był wystraszony i zdezorientowany, ale nie doznał żadnych obrażeń!

Pożar mieszkania przy ul. Arciszewskiego w Skwierzynie zauważono około 16.30. Pierwsi dotarli tam miejscowi ochotnicy. Na długo zapamiętają wczorajszą akcję. To był pierwszy w tym roku groźny pożar w ich mieście. W dodatku miał nietypowy finał. Już po zakończeniu gaszenia z zadymionej łazienki wybiegł pies właściciela. Był cały i zdrowy!

- Prawdopodobnie wcisnął się pod wannę i przeczekał tam pożar - mówi Michał Kowalewski, naczelnik OSP w Skwierzynie.

W akcji gaśniczej uczestniczyły początkowo dwa zastępy skwierzyńskich ochotników, potem dojechali tam zawodowcy z jednostki ratowniczo-gaśniczej z Międzyrzecza. Pomieszczenia były zadymione, dlatego strażacy używali aparatów powietrznych.

Mieszkanie uległo zniszczeniu. Jego właściciel podtruł się dymem, dlatego karetka zawiozła go do szpitala. Przyczynę pożaru ustali biegły.

W trakcie gaszenia doszło do samochodowej kraksy na drodze ze Skwierzyny do Murzynowa. Kierowca osobowego volkswagena golfa chciał uniknąć zderzenia z sarną, która wbiegła raptem na jezdnię tuż przed maską jego samochodu. Gwałtownie skręcił w lewo, zjechał z drogi i dachował na poboczu. Na pomoc ruszył mu zastęp ochotników, którzy nieco wcześniej przyjechali do pożaru samochodem ze sprzętem do ratownictwa drogowego. Do dogaszania płonącego mieszkania skierowano natomiast kolejny zastęp strażaków z jednostki OSP w Skwierzynie.

- Na szczęście kierowca golfa wyszedł z kraksy bez większych obrażeń - kończy swoją relację M. Kowalewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska