Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Strzelec ma firmę rzeźbiarską

Krzysztof Korsak
Edward Dąbrowski z Lichenia wyrzeźbi... wszystko - i człowieka, i ptaka, i roślinę. Do tego robi meble i inne praktyczne przedmioty. Biznes jakoś się kręci.
Edward Dąbrowski z Lichenia wyrzeźbi... wszystko - i człowieka, i ptaka, i roślinę. Do tego robi meble i inne praktyczne przedmioty. Biznes jakoś się kręci. fot. Archiwum prywatne
Edward Dąbrowski z Lichenia koło Strzelec od niedawna ma firmę. Z drewna robi cuda. Kocha to i jeszcze na tym zarabia.

- Rzeźbienie to moja pasja. Praktycznie każdego dnia coś wymyślam, rzeźbię, poprawiam, wykończam. Pracując, odpoczywam. Najbardziej lubię rzeźbić postacie, które coś symbolizują, niosą ze sobą jakiś przekaz. Fascynuje mnie także świat roślin - opowiada pan
Edward, od pół roku właściciel firmy Wyroby z drewna, rzeźba i płaskorzeźba.

Pan Edward ma 44 lata. Przez 20 pracował w mleczarni. Dwa lata temu zwolniono go. - Strata pracy to zawsze wielka tragedia - mówi. Do tego przyplątała mu się choroba. Dopiero po niej wybrał się do Powiatowego Urzędu Pracy w Strzelcach. - Chciałem się po prostu zarejestrować jako bezrobotny. Ale dowiedziałem się, że istnieje możliwość otrzymania pieniędzy unijnych na prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Pomyślałem, dlaczego nie? - wspomina.

Wymyślił biznes... rzeźbiarski. Od zawsze interesowało go drewno. - Jego wygląd, zapach, w każdym kawałku coś widziałem, z każdego mogłem zrobić jakąś zabawkę - mówi. Ale przez ponad 30 lat nie miał w ręku dłuta temu. - Tyle że to cały czas we mnie siedziało - wyjaśnia. Komisji w PUP musiał udowodnić, że potrafi tworzyć z drewna. Później poszedł na dwutygodniowe szkolenia. Pół roku temu założył firmę.

Czy się bał? - Miałem obawy, bo nie widziałem do końca, jak to będzie z tą firmą i czy moje rzeźby będą się sprzedawały. Zawsze pewne rzeczy ktoś robił za mnie, a teraz wszystko miało być na mojej głowie. Bardzo dużo dało mi szkolenie. To ono przygotowało mnie psychicznie i pokazało, że formalności związane z prowadzeniem firmy nie są takie straszne, że to idzie przeskoczyć - relacjonuje dziś pan Edward.

Czy żałuje? - Zobaczyłem, że można i że warto. Na pewno nie jest łatwo, ale nabieram doświadczenia, rozwijam się. Poza tym jestem u siebie, pracuję na siebie i robię coś, co jest moją pasją - mówi.

Pan Edward mieszka w Licheniu niedaleko Strzelec Kraj. Obok domu ma budynek w stanie surowym. Tam jest jego pracownia. Zajmuje jeden pokój wielkości 3 na 3 metry. A w pozostałych kilku pomieszczeniach rzeźbiarz - biznesmen składuje drewno. W pracowni przy ścianach stoją duże stoły, a na środku mały do rzeźbienia. Do tego... 30 rodzajów dłut. - Kiedyś policzyłem, że do jednej rzeźby średniej wielkości (ok. metra wysokości) używam 15 rodzajów dłut. Każdy etap wymaga innego - tłumaczy.

Wyrzeźbi... wszystko. Nie ma ograniczeń. I człowieka, i ptaka, i roślinę. Do tego płaskorzeźbę, a nawet drobne meble, ozdobny kuferek czy skrzynkę. Rzeźbi praktycznie w każdym drewnie (najczęściej w buku, dębie, klonie, jaworze). - Niektórzy mówią, że wadą drewna są sęki, ale dla mnie to jest właśnie zaleta - podkreśla pan Edward.

Wykonanie metrowej figury zajmuje mu około tygodnia. Pracuje od kilku do nawet, "jak jest natchnienie", kilkunastu godzin dziennie. Od włożonego wysiłku, wielkości, trudności wykonania, szczegółów zależy cena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska