Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj chwycił siekierę i rąbał na oślep. Raz za razem. Tryskała krew

Małgorzata Trzcionkowska518 135 [email protected]
fot. Zbigniew Janicki
Hanna i Artur poznali się w Grecji. Miłość zakwitła wśród śródziemnomorskich krajobrazów i smaku oliwek. Nie wiedzieli, że życie odbierze im jedyny syn. Oczko w głowie mamy i taty, genialne dziecko.

Według badań, uzdolnieni mają więcej problemów emocjonalnych. Ale to nie znaczy, że chętniej ulegają patologiom czy mają zabójcze skłonności. Wręcz przeciwnie! Przynajmniej 15 proc. prześladowanych w szkole to właśnie wybitni uczniowie. Nie znajdują wspólnego języka z rówieśnikami, bo "odmieńców" się nie lubi. Często nawet sami czują się po prostu inni. Uzdolnienia być może, ale homoseksualizm prawie na pewno odłącza od wsparcia grupy. Nie można jednak mówić, że morderstwo nazbierało się i wybuchło. Musi być jeszcze irracjonalny czynnik. Często ukryty w psychice sprawcy. On postępuje inaczej niż obiektywnie robi się to w takich okolicznościach, bo rozumie sytuację po swojemu. Wyobcowany, dojrzewający chłopak w stresie - stąd blisko do desperackich kroków.

Hanna (45 lat), silna i inteligentna kobieta, ukończyła ekonomikę obrotu towarowego na Uniwersytecie Łódzkim. Do Szprotawy trafiła za mężem Arturem (40 lat). Koleżanki mówiły, że wiązanie się z młodszym facetem to nie jest dobry pomysł. Że będzie ją zdradzał albo traktował jak matkę. Tłumaczyła, że jest szczęśliwa, gdy widzi, jak przy niej Artur dojrzewa i się rozwija. Jak staje się coraz silniejszym mężczyzną.
Oboje byli bardzo szczęśliwi po narodzinach syna. Mikołaj od najmłodszych lat wykazywał ogromne zdolności. Był genialnym dzieckiem, a matka pękała z dumy i stawiała przed nim wymagania. - Miał nieprzeciętne zdolności w zakresie nauk ścisłych - wspomina Stefan Gołek, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Szprotawie, do którego uczęszczał Mikołaj. - Z powodzeniem brał udział w wielu olimpiadach i wyróżniał się wiedzą wśród innych uczniów.

Wybitnie uzdolniony

Paradoksalnie, wiedza i umiejętności izolowały chłopaka od rówieśników z gimnazjum. Nie miał też przyjaciół w Borowinie, gdzie wraz z rodzicami zamieszkał trzy lata temu. - Oni byli innego wyznania i żyli tak trochę obok wsi - wspomina sąsiad. - Sprowadzili się do nas z Nowej Soli, do domku odziedziczonego po dziadku. Prowadzili razem firmę, ale zupełnie nie dbali o wygląd chatki. Zaniedbana, nie było w niej wody.

Przez jakiś czas Hanna pracowała w magistracie w Szprotawie. - Była nad wyraz uprzejma - opowiada Monika Stępień z urzędu. - Mąż niekiedy przychodził po nią do pracy. Wszyscy wiedzieli, że mają bardzo zdolne dziecko.

Po ukończeniu gimnazjum Mikołaj uczył się w III Liceum Ogólnokształcącym im. Marynarki Wojennej w Gdyni, wraz z innymi wybitnie uzdolnionymi dziećmi. Na internetowej stronie szkoły można obejrzeć piękne fotografie z ubiegłorocznego konkursu zorganizowanego przez Bursę Gdańską. Na zdjęciach widać wysokiego, wyjątkowo przystojnego chłopaka o chmurnym spojrzeniu.

Nie mam złudzeń

Hanna ukończyła Uniwersytet Łódzki z tytułem magistra. Ze zdjęcia, które zamieściła na portalu "Nasza Klasa", patrzy ciemnowłosa kobieta w okularach. Poważna i inteligentna. Na forum racjonalistów pisze o sobie jako o profesjonalnym handlowcu. Gdy Mikołaj chodził do gimnazjum, Hanna napisała: (...) "jasny szlag" mnie trafia, gdy gimnazjum stać na zaledwie 1 godzinę fizyki, a za to 2 godziny religii w tygodniu. (...) Obserwuję ciemnogród, ogłupianie i bezwzględne wykorzystywanie - w większości - biednych ludzi i utwierdzam się w przekonaniu, że jestem szczęśliwym człowiekiem, bo nie mam złudzeń.

Artur też bardzo lubił filozoficzne dysputy, choć w przeciwieństwie do żony, nie miał wyższego wykształcenia. - Byłem z nim kiedyś na grillu - wspomina sąsiad małżeństwa. - Wciągnął mnie w dyskusję na temat sensu życia. Przytaczał poglądy filozofów, m.in. Voltaire'a. Mówił bardzo ciekawie.
Mikołaj wyrastał więc w atmosferze nauk ścisłych i filozofii. Wykazywał także uzdolnienia artystyczne.
Rąbał na oślep

Po maturze chłopak wybrał studia na wydziale mechatroniki Politechniki Wrocławskiej. Zaczął żyć własnym życiem. Zresztą od kilku lat stale przebywał poza domem i więź z rodziną stopniowo się rozluźniała.

Do wsi przyjechał w piątek. Z dworca w Szprotawie przywiózł go dziadek Zbigniew. Nic nie wskazywało, że może dojść do tragedii. Matka w miejscowym sklepiku kupowała produkty na sałatkę, żeby przygotować ulubiony przysmak syna.

Nie wiadomo, co zaszło miedzy rodzicami a Mikołajem w sobotni wieczór. Śledczym powiedział, że poszło o jego inną orientację seksualną, bo postanowił zdradzić matce i ojcu, że ma partnera. Zeznał, że nie chcieli zaakceptować homoseksualizmu. Do tragedii doszło około 2.00. Gdy Hanna i Artur już spali, Mikołaj przewracał się z boku na bok w pokoju obok. W pewnej chwili wyszedł z domu po siekierę. Wrócił, stanął nad rodzicami i zaczął zadawać ciosy w głowy. Rąbał na oślep, raz za razem. Tryskała krew. Gdy już się nie ruszali, spakował swoje rzeczy do podręcznej torby. Około 5.00 zadzwonił na policję. Dyżurny usłyszał, że chłopak zabił rodziców.

- Nie potrafię tego zrozumieć - mówi mieszkanka Szprotawy, która znała rodzinę. - To byli otwarci i tolerancyjni ludzie. Ale nawet gdyby nie akceptowali jego odmienności seksualnej, to przecież i tak żył już własnym życiem i mógł po prostu zerwać z nimi kontakty.

Grozi mu dożywocie

Sekcja zwłok Hanny i Artura odbyła się w poniedziałek w szpitalu w Szprotawie i trwała blisko siedem godzin. - Widok zmasakrowanych zwłok był tak makabryczny, że załoga pogotowia, która była w Borowinie, do dziś nie może się otrząsnąć - stwierdza Franciszek Misiopecki, likwidator szpitala w Szprotawie.

Po zakończeniu sekcji zwłok Mikołaj został przewieziony z aresztu w Nowej Soli do Prokuratury Rejonowej w Żaganiu. Złożył obszerne wyjaśnienia i podtrzymał motyw, który wcześniej podał policjantom. - Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie - informuje Anna Pierścionek, prokurator rejonowy.
We wtorek Sąd Rejonowy w Żaganiu aresztował Mikołaja na trzy miesiące, zgodnie z wnioskiem prokuratora. Mieszkańcy wsi są w szoku. Nie potrafią zrozumieć, co pchnęło 19-letniego chłopaka do tak makabrycznego czynu.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska