Minister Bieńkowska w Zielonej Górze: - Euro ciągle nam przybywa.

Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska przywiozła do Zielonej Góry same dobre wieści.

Bieńkowska, mocno zachrypnięta, ale z werwą przekonywała dziś w Zielonej Górze lubuskich samorządowców i przedsiębiorców, żeby czym prędzej sięgali po unijne pieniądze z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. - Nie bójmy się, że ich nie wykorzystamy!

Bójmy się, żebyśmy wykorzystali je jak najszybciej, bo dziś gospodarka tego pilnie potrzebuje! - wołała minister, dodając, że wszystkie fundusze europejskie z programów strukturalnych są dziś pompowane w gospodarkę.

By to ułatwić, minister zapowiedziała, że cała pula europejskich funduszy (a jest ich 67 mld euro dla Polski do 2013 r.) będzie wypłacana w postaci zaliczek dla ubiegających się o to podmiotów.

- Banki, jak wiadomo, udają, że dają kredyty, ale różnie z tym bywa - dodała Bieńkowska. To ważna deklaracja, bo oznacza, że przedsiębiorca, który w wyniku konkursu zdobył unijny grant, dostanie pieniądze od razu, a nie dopiero po rozpoczęciu realizacji przedsięwzięcia. Nie będzie musiał wspierać się pożyczkami na komercyjnych zasadach.

Marszałek Marcin Jabłoński potwierdził, że dotyczy to także funduszy LRPO, czyli 440 mln euro dla woj. lubuskiego. To program regionalny, na który minister nie ma żadnego wpływu.

Licząc w złotówkach, tych lubuskich euro ciągle przybywa, dzięki różnicom kursowym. Przed rokiem było ich - przy kursie 3,3 zł za euro - ponad 1,4 mld zł, a dziś jest już grubo ponad 2 mld zł. - To ma dobre i złe strony - podkreślała minister. - Dobre, bo jest więcej złotówek dla przedsiębiorców, a złe, bo to problem administracyjny związany z nowymi konkursami.

Na wszystkie programy regionalne dla polskich województw jest 17 mld euro. Ale już wiadomo, że będzie nadwyżka.

Dostaną je te regiony, które osiągną najlepsze wyniki we wdrażaniu funduszy w latach 2009-2010. Będzie ich tylko pięć. Najlepsze województwo dostanie bonus w postaci 170 mln euro, a piąte w kolejności - ok. 10 mln euro. To dlatego warto się spieszyć ze sprawnym pisaniem wniosków unijnych. - Wniosek ma być tak przygotowany, żeby wzmacniał gospodarkę, bo po to są unijne fundusze - podkreślała minister.

Czy woj. lubuskie ma szansę na taki bonus? Zdaniem Bieńskowskiej - tak. - Jest kilka województw, które od razu powiedziały, że wycofują się z tej rywalizacji, bo nie mają szans. Nie podoba mi się takie podejście, ale woj. lubuskie do nich nie należy - odpowiada minister.

W dyskusji z Bieńkowską prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz twierdził, że powinien zostać skorygowany Program Rozwoju Polski Wschodniej (przypomnijmy, że to ekstra 2 mld euro dla pięciu wschodnich województw). - Ja nie widzę żadnej różnicy między biednym miastem lubuskim a lubelskim - przekonywał.

Bieńkowska go poparła: - Ja też nie widzę różnicy między ścianą wschodnią a zachodnią. Ale program dla Polski Wschodniej jest już nie do ruszenia. Pamiętacie, że Unia Europejska długo nie chciała go zaakceptować. Ale dziś wszystkim nam powinno zależeć, żeby się udał. Bo jeśli się uda, to mamy szansę w przyszłości na specjalne fundusze na tzw. obszary problemowe.

Minister przyznała jednak, że podobne programy na inne zaniedbane obszary w Europie (np. w byłej NRD czy we Włoszech) okazały się nieskuteczne.