Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój dom w końcu runie!

Wojciech Obremski
- Wkrótce ogrodzenie może spaść na ulicę, bo jest całe przechylone - mówi Albin Studenny. Jego zdaniem to samo może stać się z domem.
- Wkrótce ogrodzenie może spaść na ulicę, bo jest całe przechylone - mówi Albin Studenny. Jego zdaniem to samo może stać się z domem. fot. Wojciech Obremski
Mieszkaniec Miechowa koło Sulęcina żąda od powiatu 60 tys. zł na remont domu. Twierdzi, że budynek ucierpiał przez roboty gazowe.

Gospodarstwo Albina Studennego leży przy drodze powiatowej. Cztery lata temu prowadzono tam roboty gazowe, drogę więc rozkopano. - Odtąd mój dom sypie się w oczach - mówi.
Według niego to efekt niestarannego zakopania wykopów po układaniu rur gazowych. - Kiedy jest deszcz, nie ma jak wyjść na podwórko, wszędzie stoi woda i robi się błoto. A kiedy popada mocniej, mam zalaną piwnicę - denerwuje się właściciel posesji.

Nawet szyby pękają

Cztery lata temu robotnicy obiecali mu wyrównać teren przy domu. Niestety, słowa nie dotrzymali. - Wykop zasypali byle jak ziemią, a powinni piaskiem - uważa pan Albin. Twierdzi, że przez to zaniedbanie, dom, który stał na lekkiej skarpie, zaczął chylić się ku ulicy. - Niedługo rozsypie się ogrodzenie, ale to jeszcze nic: zewnętrzne i wewnętrzne ściany dosłownie pękają w oczach, a dom rozjeżdża mi się na wszystkie strony - skarży się nam.

.

Rzeczywiście, w budynku nasz reporter widzi pełno pęknięć, a i dachówki rozchodzą się coraz bardziej. - Ten dom ma ponad 80 lat, ale do tej pory nic takiego się nie działo. Nawet niedawno odnowiłem ściany. I po co to wszystko? - pyta A. Studenny.

Interweniował już w tej sprawie u burmistrza i starosty. - Przyjechała nawet jakaś komisja, ale stwierdziła tylko, że dom się sypie przez wiatrołap, który podobno niepotrzebnie zbudowałem. A on pamięta jeszcze przedwojenne czasy! - mówi pan Albin. Według niego pęknięcia pojawiają się już nie tylko w mieszkaniu, ale też w piwnicy i na strychu. - Nawet szyby pękają w oknach - dodaje.

Powinien mieć opinię

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Leszek Pawlak nie ma sobie nic do zarzucenia. - Wydaliśmy decyzję, z której wynika, że ten pan powinien mieć sporządzona na własny koszt opinię techniczną rzeczoznawcy, bo dzięki niej moglibyśmy podjąć odpowiednie kroki. Nie przedłożył jednak jej ani nie odwołał się od decyzji - tłumaczy inspektor.

Jego zdaniem szkody w budynku nie powstały z winy gazociągu. - Ale mieszkaniec Miechowa wciąż może złożyć ekspertyzę i zajmiemy się sprawą - podkreśla Pawlak.

Pan Albin najpewniej jednak pójdzie do sądu. Domaga się od powiatu, do którego należy droga, 60 tys. zł, bo na tyle wycenił szkody powstałe na terenie swojej posesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska