Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderczy trening zwiadowców (zdjęcia)

Dariusz Brożek
Podczas szkolenia zwiadowcy z Międzyrzecza m.in. forsowali Obrę.
Podczas szkolenia zwiadowcy z Międzyrzecza m.in. forsowali Obrę. 17. WBZ
Żołnierze kompani rozpoznawczej z międzyrzeckiej brygady mają za sobą wyczerpujący trening. Nieprzerwanie, przez 40 godzin szlifowali abecadło zwiadowców. Przeprawiali się łodziami i po linach przez rzekę, zmagali się także z pogodą i swoimi słabościami.
Po treningu był sprawdzian fizyczny

Morderczy trening zwiadowców z Międzyrzecza

Wczesny świt. Ponton z żołnierzami bezszelestnie dobija do zasnutego poranną mgłą brzegu Obry. Po chwili drużyna rozpoznawcza dociera na punkt kontrolny. Sprawdzenie pozycji na mapie i przyjęcie kolejnego zadania, na koniec poprawa pasków plecaków i żołnierze niczym duchy rozpływają się w tumanach mgły....

Tak wyglądał jeden z elementów szkolenia żołnierzy elitarnej kompanii rozpoznawczej 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. - Znaj wroga i znaj siebie, a choćbyś stoczył sto bitew, nic ci nie grozi - ta myśl chińskiego stratega Sun Tsu przyświecała uczestnikom trwających 40 godzin zajęć taktycznych. Celem morderczego szkolenia było przede wszystkim sprawdzenie wytrzymałości fizycznej i psychicznej międzyrzeckich zwiadowców.

- Zwiadowca to ten typ wojownika, który musi wykazać się piekielną cierpliwością, odpornością fizyczną i dysponować cały czas sprawnym intelektem. Te cechy albo się posiada, albo nie. Tego, który odznacza się tymi właściwościami psychofizycznymi, można i należy doskonalić w rzemiośle - powiedział dowódca brygadowego zwiadu kpt. Arkadiusz Sieniawski.

To było wyzwanie dla największych twardzieli. Nie było czasu na sen, jedzenie odbywało się niemalże w biegu. - Zwiadowcy starli się z dwoma zasadniczymi przeciwnikami. Pogodą oraz swoimi słabościami - dodaje dowódca kompanii.

Wyczerpujący wielokilometrowy marsz, nawigacja w nocy w nieznanym terenie; pokonanie rzeki, przeprawy z wykorzystaniem mostu linowego oraz środków podręcznych - to tylko kilka elementów rozpoznawczego szkolenia. Marsz "urozmaicały" im ćwiczenia fizyczne: brzuszki, pompki i nagle... do rozwiązania zdanie logiczne, wymagające wysiłku intelektualnego.

Przy maksymalnym zmęczeniu organizmu nawet najprostsze zadanie wydaje się nie do rozwiązania. - Pot zalewa oczy, a tu trzeba na czas poskładać układankę według zadanego wzoru. Było to duże zaskoczenie - powiedział jeden ze zwiadowców. - Ewakuacja rannego, a do tego zajęcie się jego plecakiem i wyposażeniem dało mi mocno popalić - dodał inny.

Przed treningiem i po jego zakończeniu zwiadowcy zostali poddani testowi z wybranych konkurencji sportowych. Pozwoliło to dowódcy ocenić ich wytrzymałości i siłę przed zajęciami, jak również po wyczerpującym treningu. Finałem szkolenia był test z wiedzy ogólnej.

Zwiadowcy to przysłowiowe oczy i uszy brygady. Najlepsi z najlepszych. Po ostatnim treningu dowódcy plutonów i drużyn zgodnie twierdzą, że poznali odporność, możliwości psychofizyczne oraz motywacje swoich podwładnych.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska