- Będzie pan dojeżdżał do pracy w Bojadłach?
- I tak, i nie, to zależy... Życie tak się mi ułożyło, że żona znalazła pracę jako lekarz rodzinny w Zawadzie i tutaj obecnie mieszkamy. Ale ja pochodzę z Bojadeł, mieszka tam moja mama i trzy lata temu tuż koło niej kupiliśmy domek. Jeśli więc będzie pilna potrzeba, bez problemów mogę zanocować u siebie.
- Ale gdyby musiał pan dojeżdżać, to domyślam się, iż w pańskim interesie byłaby budowa mostu na Odrze w Milsku i Przewozie, prawda?
- Moje prywatne potrzeby nie mają przy takiej inwestycji żadnego znaczenia. Wiem jednak, iż przeprawa w Milsku to bardzo ważna sprawa dla Zielonej Góry, więc budowę popiera prezydent Kubicki. Jest to też istotne dla uniwersytetu, ze względu na powstający w Nowym Kisielinie Lubuski Park Naukowo-Technologiczny. Liczę zatem, iż w końcu dojdzie do budowy mostu.
- Czy nowa przeprawa zmieniłaby życie gminy?
- Zdecydowanie! Stalibyśmy się atrakcyjniejsi, a nasze tereny bardziej dostępne dla stolicy regionu. Na pewno ten fakt zainteresowałby wielu inwestorów.
- A co ich obecnie odpycha? Dlaczego macie bezrobocie, brak znaczących zakładów pracy i taką, rzekłbym beznadzieję, która co bardziej aktywnych wypycha stąd w świat.
- Nie wszyscy aktywni wyjechali, a mój przykład pokazuje, że można wrócić do korzeni. Sądzę, iż udało mi się zebrać kompetentny zespół radnych i współpracowników, któremu będzie zależało na ożywieniu gminy. Chcę słuchać rad, liczę na poparcie mieszkańców przy realizacji nowych pomysłów. Uważam tak, bo jestem z tych, którzy potrafią rozmawiać i słuchać.
- Mówi pan, że ma gotowy zespół, swoje zaplecze. Kto to jest? Czy możemy ujawnić, kto będzie zastępcą, sekretarzem, skarbnikiem?
- Na razie bez nazwisk, gdyż jestem w trakcie rozmów. Uogólniając mogę tylko powiedzieć, iż mój zespół tworzą ludzie, którzy już pracowali w samorządzie, w przedsiębiorstwach, pełnili różne funkcje, mają zatem doświadczenie. Są to osoby mające od 28 do 65 lat.
- Co będzie dla was, na początek, najważniejsze?
- To oczywiste - przyciągnąć inwestorów. Czyli zadbać o wydzielenie będących we władaniu samorządu gruntów inwestycyjnych, przygotować je, uzbroić i szukać chętnych. Jeśli powstaną nowe zakłady pracy i ludzie zaczną zarabiać, to poprawi się ich byt materialny, a co za tym idzie - mówiąc prozaicznie - humory. Rozumiem, iż kanalizacja jest ważna dla gminy, to bezdyskusyjne i ta inwestycja rozpoczęta przez mojego poprzednika będzie kontynuowana. Ale rury są zakopane w ziemi, niewidoczne. Ludzie muszą choćby trochę zobaczyć zmiany na lepsze gołym okiem.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?