Półtora roku temu - błądząc po bezdrożach - dotarłem do Głębokiej. Przywiódł mnie list. "To, że mieszkamy w małej miejscowości, nie znaczy, iż można nas, ot tak, po prostu skreślić" - pisali mieszkańcy. A wrześniowe powietrze przed blokiem, gdzie gadaliśmy, gęstniało od skarg i zarzutów pod adresem wójta i reszty świata. Z powodu zapomnienia przez władzę.
W połowie listopada 2010 znowu przyszedł list. Pojechałem. Tym razem ludzie usiedli w mieszkaniu młodej nowej sołtyski Emilii Mazurczak. Co się stało? Chcieli podziękować "GL" za interwencję w sprawie mostu i podzielić się radością, bo we wsi coś drgnęło.
- Od stycznia mamy obrotną i pyskatą sołtyskę - rzuciła na wstępie Barbara Banachowicz. Co się od razu potwierdziło...
- Ale gdyby nie interwencja "Gazety", pewnie nie byłoby mostu na kanale. I od tamtego momentu coś się ruszyło - zwróciła uwagę "pyskata sołtyska". - Najważniejsze, że wójt nas zauważył. Mamy mostek, ale i nowy chodnik, odremontowana jest droga i przesunięty bliżej domów przystanek, skąd dzieci dojeżdżają do szkoły.
- Tak, coś zaczęło się u nas dziać - potwierdzają liczne panie "z kręgu sołtyski". - Były bale w karnawale, potem Dzień Kobiet, Dzień Dziecka, andrzejki i mikołajki, tego wcześniej brakowało!
Dorzućmy zbudowany przez wójta plac zabaw, boisko w trakcie budowy (- Tylko zima przeszkadza!) i... dyplom starosty zielonogórskiego dla najlepszego sołtysa w gminie. Wszystko w jednym roku!
Nie składa broni
Dziś znowu Dzień Kobiet, będzie spotkanie w świetlicy w Lednie, ciastka, kawa, dzieci powiedzą wierszyki, a w roli kelnerów wystąpią panowie. Zatem rozpęd pani sołtys i wioski nie wygasł, ale...
- Ale czasem ludzie zachowują się dziwnie - wskazuje mąż pani Emilii, Marek Mazurczak. - Zamiast wspierać się, bo coś się wreszcie dzieje, niektórzy potrafią tych aktywnych "ciągnąć w dół". Potem ludzie na zebraniach siedzą cicho, nie odzywają się, gdyż nikt się nie chce wychodzić przed szereg...
Małżonkowie podają zaskakującą historię z otwarcia wspólnej dla dwóch wiosek świetlicy w Lednie; sołectwo obejmuje bowiem dwie wsie (Głęboka to ledwo 76 dusz, Ledno dwa razy więcej). Na uroczystość przyjechał wójt, był zespół, poczęstunek, ksiądz święcił salę, a w niej... siedmioro mieszkańców z obu wiosek!
- Jak wójt się wtedy wkurzył... - wspomina pani Emilia. Nie dziw, że oprócz chęci do działania ma również opory i obawy. Może wprawdzie liczyć na wsparcie kręgu zaprzyjaźnionych pań, ale jest ich mało. Nawet koła gospodyń wiejskich nie udało się z nich utworzyć. Lecz sołtyska nie zamierza składać broni. - Jeśli mnie wybiorą na nową kadencję, to na pewno pomysły mi się nie skończą - deklaruje E. Mazurczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?