Odbyła się już IV Międzynarodowa Konferencja Naukowa z cyklu Pedagogika Dziecka. Tym razem podczas dwóch dni obfitujących w spotkania z autorytetami z obszaru pedagogiki poruszane były tematy zmian, jakie zachodzą obecnie w edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Coraz większa multikulturowość w szkołach stawia przed nauczycielami nowe wyzwania, które nasiliły się w ostatnich latach. Czas pandemii oraz głównie rosyjska agresja na Ukrainę sprawiła, że w polskich szkołach pojawiło się wiele dzieci zza wschodniej granicy.
Musimy się siebie wzajemnie nauczyć
Okres pandemii oraz czas Ukrainy przyczynił się do tego, że musimy korzystać w edukacji z innych środków, co wpływa na zmianę roli nauczyciela, który wprost oddziałuje na dziecko - mówi dr hab. Marzenna Magda – Adamowicz, prof. UZ, kierownik Zakładu Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej
Okazuje się, że nie tylko język może być barierą w poprawnej komunikacji między rówieśnikami i na drodze uczeń - nauczyciel. Zachowania, które wynikają z wartości i idei rządzących kulturami są różne i nie zawsze, we wszystkim się rozumiemy. Choć nauka języka polskiego jest zagwarantowana prawem dla obcokrajowców rozpoczynających naukę w polskich szkołach to problemy komunikacyjne pojawiają się też między rodzicami a nauczycielami. Dzieci szybciej opanowują swobodne porozumiewanie się dzięki codziennemu przebywaniu z polskimi rówieśnikami. Rodzice są trzecim, bardzo istotnym podmiotem uczestniczącym w edukacji a przez ich nieznajomość języka nie zawsze jest to możliwe.
Musimy nauczyć się o innych kulturach i o tym jak te kultury funkcjonują i co jest ich wartością. Oczywiście język ma swoje znaczenie, bo dzieci, które do nas przychodzą uczestniczą w polskim systemie edukacji, a więc muszą korzystać z języka polskiego - mówi dr Iwona Kopaczyńska, prof. UZ, Zakład Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej.
Co mówią dane?
Dane z Systemu Informacji Oświatowej mówią o ponad 100 tysiącach zagranicznych dzieci w skali całego kraju, pod koniec ostatniego roku szkolnego. Nasilony napływ uczniów, był najbardziej widoczny w pierwszym okresie po wybuchu wojny. W Zielonej Górze zdarzały się szkoły, w których tworzono klasy tylko z ukraińskich dzieci, były to tak zwane klasy przygotowawcze. Sytuacja zmieniała się dynamicznie, bo niektóre dzieci przerywały naukę w polskiej szkole i w trakcie roku szkolnego z rodzinami wracały w bezpieczniejsze części Ukrainy.
Biorąc pod uwagę nasze województwo, to w każdej szkole zdarza się od 1 do kilku takich dzieci. Musimy wziąć pod uwagę Zieloną Górę jako duże miasto, ale też mniejsze szkoły takie jak ta w Kalsku – mówi dr Iwona Kopaczyńska, prof. UZ, Zakład Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej
Problemem okazuje się też być rezygnacja z edukacji w polskiej szkole, na rzecz zdalnej nauki w szkole macierzystej na Ukrainie, którą deklarują rodzice.
My tak naprawdę nie mamy żadnych narzędzi, żeby to zweryfikować, czy te dzieci rzeczywiście uczestniczą w edukacji zdalnej u siebie w kraju. Jeśli rodzice to zgłaszają, to musimy przyjąć, że tak jest - mówi dr Iwona Kopaczyńska, prof. UZ, Zakład Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej
Przeczytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?