Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na co posłowie wydają pieniądze

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Najwięcej kilometrów przejechali Józef Zych i Marek Ast. Wyliczyliśmy, że po 190 km dziennie. Bogusław Wontor na telefony wydał 26 tys. zł.

LUBUSCY REKORDZIŚCI (ile i na co wydali lubuscy posłowie)

LUBUSCY REKORDZIŚCI (ile i na co wydali lubuscy posłowie)

82.820 zł - Marek Cebula na wynagrodzenia pracowników
45.490 zł - Witold Pahl na inne, czyli np. biura rachunkowe, kwiaty, ochrona)
40.864 zł - Józef Zych na przejazdy posła samochodem
40.483 zł - Marek Ast na przejazdy posła samochodem
26.209 zł - Bogusław Wontor na rachunki telefoniczne
17.724 zł - Bożena Sławiak na zakup wyposażenia
15.150 zł - Jan Kochanowski na czynsz.

Najwięcej pracownikom płaci Marek Cebula. W hojności jest w sejmowej czołówce, tuż za Jarosławem Kaczyńskim i Julią Piterą.

Na prowadzenie biura każdy poseł dostaje 11,5 tys. zł miesięcznie. Już wiadomo, ile kosztowały nas wszystkie biura od listopada 2007 r. do końca zeszłego roku. Poszło na nie ponad 62 mln zł. Posłowie mogli wydać więcej, ale niektórzy oszczędzali. Pieniądze im nie przepadną, przejdą na kolejne lata kadencji. Z lubuskich posłów mniej niż można wydały kobiety, Elżbieta Rafalska (PiS) - o 20 tys. zł i Bożena Sławiak (PO) - o 14 tys. zł.

- Mamy jedno biuro z senatorem Dajczakiem, dzielimy wydatki - tłumaczy Rafalska. Posłanka Sławiak stwierdza zaś, że zawsze była oszczędna, także jako starosta. Wszystkich pieniędzy nie wydali m.in. Donald Tusk (PO), Waldemar Pawlak (PSL), Antoni Macierewicz - tylko połowę i Nelli Rokita (oboje PiS).

Pracownik najdroższy

Posłowie wpisują wydatki w 17 rubryk. Co się tam nie mieści, wchodzi w tę o nazwie - ,,inne". Jak zauważyliśmy, w dwóch rubrykach prowadzą Lubuszanie. Posłanka Sławiak wydała najwięcej na wyposażenie biura, aż 17 tys. zł. - Musiałam kupić sprzęt i meble. W kolejnych latach pieniądze przeznaczę np. na ekspertyzy prawne - mówi. W ,,innych'' przoduje Witold Pahl (PO), wpisał tam 45 tys. zł. Dzięki temu łapie się w rankingach wszystkich mediów. - Nikt mnie nawet nie zapytał, co to za wydatki. A tam Kancelaria Sejmu kazała mi wpisać wynagrodzenie dla firmy za prowadzenie biura, bo to były umowy cywilno-prawne - tłumaczy. W rubryce ,,wynagrodzenia'' u posła Pahla jest zero.

Pensje pracowników pochłaniają jedną trzecią ryczałtu wszystkich posłów. Tu liderem jest J. Kaczyński (PiS), który zapłacił ludziom aż 115 tys. zł, wyprzedził J. Piterę (PO) o 4 tys. zł. W czołówce najlepiej płacących, na siódmym miejscu, znalazł się M. Cebula (PO) - wydaje prawie 83 tys. zł. - Zatrudniam dwie osoby na pełnych etatach, a większość posłów podpisuje umowy-zlecenia - tłumaczy. Mówi, że to zmieni. Będzie szukał oszczędności, bo z braku pieniędzy jego biuro nie może np. świadczyć wyborcom usług prawniczych.

Przegadane 2 tys. zł

W wydatkach, kolejne miejsce po wynagrodzeniu zajmują przejazdy posłów samochodami. Poszło na to prawie 12 mln zł. Rekordzistka Barbara Marianowska (PiS) wydała 55 tys. zł. U nas w podróżach autem przodują posłowie Zych (PSL) i Ast (PiS). Zapłacili za to po 40 tys. zł. Ile pokonywali kilometrów dziennie? Jeśli w policzymy nawet 5 zł za litr paliwa i spalanie dziesięć litrów na sto, wyjdzie po 80 tys. km, czyli każdy z nich okrążył Ziemię dwa razy. - Mam biuro poza miejscem zamieszkania, w Zielonej Górze, do której dojeżdżam ze Wschowy. Mam też pięć biur w innych miejscowościach, no i jeżdżę po całym terenie - mówi Ast. A np. Janusz Palikot (PO) napisał tu zero.

W płaceniu za czynsz lubuskim rekordzistą jest Jan Kochanowski (SLD). Na lokale, w tym w centrum Gorzowa, wydał 15 tys. zł. - Tyle miasto liczy. Co mam zrobić, przenieść się na peryferie? - pyta retorycznie.

Zaraz za czynszami są telefony, komórkowe i stacjonarne w biurach. W kraju najwięcej przegadali Krzysztof Lisek (PO, 33 tys. zł) i Zbigniew Ziobro (PiS, 32 tys. zł). - Nie chcę być adwokatem posła Ziobry, ale wszystko zależy od charakteru pracy. Dużo kosztują np. telekonferencje - mówi poseł Pahl. U nas w tym rodzaju komunikacji przoduje Bogusław Wontor (SLD). - 26 tys. zł to wychodzi nawet nie po 2 tys. zł miesięcznie. To nie jest dużo, a ja często rozmawiam przez komórkę. I tak zlikwidowałem już część telefonów, no i mam sześć biur - mówi.

Chcą więcej

Poseł Wontor nie ukrywa, że ryczałt jest za mały, by pokryć wszystkie wydatki na biura. Dokłada więc z pensji posła. - Poseł, żeby normalnie funkcjonować, powinien pracować z fachowcami, prawnikami. Na to nie ma pieniędzy, bo dobremu trzeba byłoby z pochodnymi zapłacić tyle, ile wynosi cały miesięczny ryczałt. Ten od lat nie rośnie. W porównaniu z innymi parlamentami to śmieszne kwoty - wywodzi. Poseł Pahl zaznacza, że nie narzeka, ale i on porównuje się z innymi. - Jesteśmy ubogimi krewnymi - kwituje. Jerzy Materna (PiS) też mówi, że przydałoby się więcej na dobrych pracowników, którzy pomogą w przygotowywaniu ustaw.

Jan Kochanowski twierdzi: - Na prowadzenie biura chętnie nie brałbym ani złotówki. Niech tylko marszałek Sejmu stworzy mi warunki do pełnienia mandatu posła: ogrzane biuro, pracownik itp. I skończą się dywagacje, ile poseł z tego ryczałtu bierze dla siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska