Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na początku były problemy, ale końcówka należała już do koszykarzy Zastalu Zielona Góra

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Koszykarze Zastalu Enei BC Zielona Góra wygrali w Gliwicach.
Koszykarze Zastalu Enei BC Zielona Góra wygrali w Gliwicach. Marzena Bugała
Pracowity początek roku mieli zielonogórzanie. W piątek wygrali w Warszawie z Legią, a dwa dni później ograli w Gliwicach ekipę GTK.
  • GKT Gliwice - Zastal Enea BC Zielona Góra 86:92
  • Kwarty: 26:17, 27:25, 11:25, 22:25.
  • GTK : Varnado 22 (2), Szewczyk 13 (2), Bogues i Gołębiowski po 9 (1), Wiśniewski 4 oraz: Perkins 18 (4), Henderson 7 (1), Szymański 4, Diduszko 0.
  • Zastal : Groselle 25, Lundberg 19 (3), Williams i Ponitka po 8 (1), Put 2 oraz: Richard 12 (2), Freimanis 10(2), Koszarek 8 (2), Reynolds 0.

Po bardzo ciężkim meczu, dwóch dogrywkach i zwycięstwie w Warszawie z Legią 85:78 można było obawiać się spotkania w Gliwicach. Wprawdzie GTK to zespół słabszy od warszawian, ale w tym sezonie ma realne szanse na awans do czołowej ósemki i udział w play offch, poza tym zielonogórzanie mogli być po prostu zmęczeni piątkowym spotkaniem w Warszawie. Co pokazał parkiet w Gliwicach? Zmęczony mistrz mimo słabego początku dał radę.

Początki meczu nie były najlepsze

Zielonogórzanie zaczęli słabo i nie wyglądali jak zespół, który w ostatnich meczach zbierał tyle pochwał. Inna sprawa, że trener GKT wiedząc o napiętym kalendarzu zastalowców i małej rotacji w zespole postawił na agresywne krycie, dodatkowo jeszcze miejscowi wykazywali się wysoką skutecznością. Zastal popełniał błędy w obronie, gubił piłkę w ataku. Prowadziliśmy w sumie tylko po pierwszym rzucie Geoffrey’a Grosselle’a i chwilę potem, po trafieniu Marcela Ponitki w 2 min 5:4. W kolejnych minutach GTK ze zbyt wielką łatwością zdobywał przewagę. W drugiej kwarcie było jeszcze gorzej. Słabość do trójek, którą niespodziewanie pokazaliśmy się w Warszawie, ciągnęła się w Gliwicach. Kolejnych pięć prób nie przyniosło nam punktów. Trafiali gospodarze. W 13 min po rzucie Jordona Vareli zza linii 6,75 GTK wygrywał już 36:19. Trener Żan Tabak wściekł się na Rolandsa Freimanisa, za bierność w obronie. Ściągnął go z parkietu i kazał iść do szatni. To podziałało na zespół. Za trzy trafili Cecil Williams i Łukasz Koszarek, stanęliśmy mocniej w obronie i po chwili przegrywaliśmy tylko 35:40. Jednak przez kolejne minuty pogrążyliśmy się w apatii i rywal znów nam odjechał i prowadził 53:37.

W szatni zielonogórzan musiały być mocne rozmowy. Na drugą połowę wyszli ,,naładowani” razem z Freimanisem. Znów oglądaliśmy Zastal, jaki obserwujemy w tym sezonie. Mocny w obronie, skuteczny z dobrym rzutem z dystansu. W efekcie po trójce niezawodnego Iffe Lundberga w 25 min odzyskaliśmy prowadzenie 59:56. Gospodarze jednak nie powiedzieli ostatniego słowa. Wynik przed ostatnią kwartą, czyli 67:64 dla Zastalu pokazywał, że walka będzie praktycznie do końca. I tak się stało. Przez niemal dziewięć minut trwał bój ,,kosz za kosz”, a prowadzenie zmieniało się kilka razy. Znakomicie grał Groselle i doświadczony Szymon Szewczyk nie był w stanie go zatrzymać. Kiedy po punktach naszego centra i stracie GTK Freimanis trafił za trzy i na półtora minuty przed końcem wygrywaliśmy 87:79, stało się jasne, że tylko jakieś wielkie nieszczęście pozbawi nas siedemnastego zwycięstwa. Do niczego takiego nie doszło i wygraliśmy, choć nie było łatwo.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska