Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na spotkanie z Falubazem w Zielonej Górze przyszły tłumy fanów

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Czy spod pędzla czasami nie wyjdzie częstochowski lew? - W żadnym wypadku! - zarzeka się trener Piotr Żyto
Czy spod pędzla czasami nie wyjdzie częstochowski lew? - W żadnym wypadku! - zarzeka się trener Piotr Żyto fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kapitan Piotr Protasiewicz ścigał się z kibicami na PlayStation3, trener Piotr Żyto malował olbrzymie jaja ze styropianu - tak było w piątek po południu w galerii handlowej Focus Mall w Zielonej Górze.

Na spotkaniu z Falubazem zjawiły się tumy fanów - młodsi i starsi, kobiety i mężczyźni. Od początku czadu dawał zespół Samowar, z "Chrypą" na wokalu. Porwał wszystkich hymnem żółto-biało-zielonych. Ale kibice czekali na żużlowców.
Po chwili wkroczyła ekipa. Trenerzy: Andrzej Huszcza i Piotr Żyto oraz zawodnicy: Rafał Dobrucki, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Aleksandr Loktajew i Łukasz Sówka. Na powitanie opiekuna szkółki "Chrypa" zaśpiewał: "Bo Huszcza jest nasz. Huszcza - Falubazu twarz". Głównego szkoleniowca zaprosił na scenę tak: "Zasiali kibice Żyto, Żyto. Od Zielonej do Opola Żyto, Żyto".

Trener opowiadał, jak będą wyglądały ostatnie dni przed sezonem - wspomniał o sobotnim ściganiu w Gorzowie i wtorkowym w Rawiczu. A zawodnicy zapewniali, że przygotowania przebiegają tak, jak powinny. - W ekstralidze nie ma słabych rywali. Na pewno trudny będzie pierwszy mecz z beniaminkiem - oceniał Protasiewicz. O tym, że o przeciwnikach lepiej nie wspominać, przekonał się kibic, który zapytał Żytę, co sądzi o wzmocnieniach Stali Gorzów. - Eeeee tam - usłyszał w odpowiedzi.
Po konferencji na fanów czekały nie lada atrakcje. "PePe" zapraszał na wyścigi motocyklowe na PlayStation3. I chociaż w wiraże w prawo nie wchodził tak płynnie, jak w te w lewo, radził sobie z młodymi śmiałkami. Zresztą musiał jak szalony pędzić do mety, bo z każdą sekundą wydłużała się kolejka po autograf i pamiątkowe zdjęcie.
- Nie, nie udało mi się wygrać. Ale na następnym spotkaniu spróbuję zrewanżować się panu Piotrkowi - mówił uśmiechnięty Kuba Nalewa z Zielonej Góry, który do galerii przyszedł z tatą. - Fajna impreza. A najfajniejsze chyba te wyścigi.

Ale nie tylko. Andrzej Truszkowski, który pochodzi z Zielonej Góry, spróbował swych sił w konkursie ubierania się w żużlowy rynsztunek na czas. - Spoko - przyznał nieco zziajany, bo wcisnąć się w kevlar wcale nie jest tak łatwo. - Najgorzej było z rękawiczkami, trafiły mi się Patryka Dudka, a ja mam trochę większe dłonie. Fajna impreza, akurat przyjechałem z Anglii i tak mi się trafiło. Naprawdę super!
Żużlowy mundurek próbowały założyć także panie. Oj, były kłopoty. - Bo trzeba podkreślić, że to strój dla mężczyzn - ratował sytuację Dobrucki. - Tu i ówdzie jest... mniej miejsca na... to, czego kobieta ma więcej - wybrnął w końcu "Rafi".
A w tym czasie Żyto na olbrzymim jaju ze styropianu malował znak rozpoznawczy Falubazu. - Coś niepodobna. He, he! To jest mycha według trenera - uśmiechał się pod nosem. W końcu spod pędzla wyszła całkiem niezła Myszka Miki. A pod nią napis: "Falubaz King 2010".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska