MKTG SR - pasek na kartach artykułów

NA WOJNĘ ZE SMRODEM

JANCZO TODOROW [email protected]
- W lasach i na polach pełno jest śmieci i takiej folii. Wiatr znosi to z tej góry odpadów za nami - mówią Jarosław Błaszkiewicz i Rafał Migała.
- W lasach i na polach pełno jest śmieci i takiej folii. Wiatr znosi to z tej góry odpadów za nami - mówią Jarosław Błaszkiewicz i Rafał Migała. Fot. JANCZO TODOROW
- Jak trzeba będzie, to z kosami pójdziemy i będziemy blokować - gorączkują się mieszkańcy wsi. Mają już dość smrodu z miejskiego składowiska. Nie w smak im jego planowane powiększenie.

Kadłubia graniczy z miastem, mieszka w niej 430 osób. Do składowiska odpadów jest jakieś kilkaset metrów. Mieszkańcy narzekają, że wiatry roznoszą po lasach i polach folie i inne lekkie śmieci, a smród z wysypiska chwilami staje się nieznośny.
- Góra śmieci urosła już powyżej koron drzew, a psy roznoszą po polach różne odpady - mówi sołtys Jarosław Błaszkiewicz. - Mało tego, że od lat znosimy sąsiedztwo składowiska, to teraz miasto chce budować kolejną kwaterę? Nie możemy się na to zgodzić! Niech budują, ale gdzie indziej. Najlepiej w Marszowie, gdzie ma powstać zakład utylizacji odpadów. Po co marnować pieniądze, żeby otwierać nową kwaterę obok starego wysypiska, skoro za dwa lata ma być czynny taki zakład? Będziemy blokować wszelkie decyzje, które mogą spowodować, że powstanie nowa kwatera. Będziemy się bronić, bo mamy już dość!

Dokucza też oczyszczalnia

Na wieść, że wysypisko miejskie będzie rosło, Helena Rewińska oburza się. - Nie dopuścimy do tego! Mieszkam 300 metrów od wysypiska, nie idzie otworzyć okna, taki smród stamtąd leci. Jak wyglądają okoliczne drogi? Całe rozjechane przez samochody, które wożą odpady. Kiedyś wokół składowiska była siatka ochronna, żeby śmieci nie fruwały na pola, ale już dawno jej nie ma. Jesteśmy przeciwni budowie nowej kwatery - zaznacza.
W połowie października odbyło się zebranie wiejskie, wtedy mieszkańcy zaczęli mówić o wysypisku. Stwierdzili, że są przeciwni jego dalszemu użytkowaniu i rozbudowie. - Mieszkańcy domagają się przygotowania petycji, w sprawie wysypiska zwołane jest zebranie wiejskie na wtorek. Zaprosimy przedstawicieli miasta, gminy oraz instytucji zajmujących się ochroną środowiska. Zaprosimy też szefów Pekomu i oczyszczalni ścieków. Bo oczyszczalnia również nam dokucza. Na polach rozlewane są osady po oczyszczeniu ścieków, one też śmierdzą. Trzeba wreszcie z tym skończyć, chcemy oddychać czystym powietrzem - mówi sołtys Błaszkiewicz.

Pójdziemy z widłami

- Mamy tego dość, każdy mieszkaniec wsi jest przeciwny rozbudowie wysypiska. Mieliśmy gości z Lublina, złapali się za głowę i pytali jak możemy żyć w takich warunkach. Przecież są wolne poligony po wojsku, gdzie nikt nie mieszka, niech tam robią wysypiska - mówią Maria i Roman Kłębukowscy.
Rafał Migała dodaje, że przez smród z wysypiska i oczyszczalni spadła atrakcyjność działek budowlanych we wsi.
- Nie pozwolimy na rozbudowę śmietniska i już! Pójdziemy jak Lepper, z widłami i kosami, będziemy blokować - gorączkuje się H. Rewińska. Sołtys Błaszkiewicz dodaje: - Najpierw chcemy sprawę załatwić polubownie. Będziemy utrudniać i blokować wydanie pozwolenia na budowę nowej kwatery. Nie mamy zamiaru rzucać jajkami, ale nie wiadomo jak mieszkańcy zareagują.
Radny miejski Franciszek Łuckiewicz podziela zdanie mieszkańców Kadłubi. - Należałoby wykopać dół i zepchnąć do niego tę górę odpadów, a potem wyrównać teren. A nową kwaterę można wybudować w Marszowie, na wykupionym przez miasto terenie.

To nie perfumeria

Burmistrz Roman Pogorzelec zapewnia: - Góra odpadów zostanie obsypana ziemią i obsadzona drzewkami. Owszem, w Marszowie ma być budowany zakład utylizacji, ale nie ma jeszcze dokumentacji. W zasadzie inwestorem nowej kwatery jest spółka Pekom, jeżeli uzyska zgodę na budowę, to będzie musiała uporać się z zadaniem.
Prezes Pekomu Marek Rapacz: - Wydaje mi się, że to protest dla samego protestu. Nasza firma nie wchodzi do gminy wiejskiej, obecne wysypisko, jak i nowa kwatera są na terenie miejskim.
Dyrektor spółki ,,Złota Struga'' Czesław Krywiński: - Nasza oczyszczalnia ścieków wytwarza osady, które są wapnowane, badane pod względem zawartości ciężkich metali i dopiero wówczas rozsypywane na polu za zakładem. Ale to pole jest naszą własnością. Poza tym nie ma norm na zapachy, a to nie perfumeria. Mnie się wydaje, że nieszczelne szamba w Kadłubi bardziej śmierdzą niż nasze osady. Nawóz z obory, który rolnicy wywożą na pola też śmierdzi, taka jest już jego właściwość. Niech mieszkańcy najpierw zrobią porządek u siebie. Bo w zeszłym roku zużyli 11 tysięcy metrów sześciennych wody, a przekazali tylko 500 metrów sześciennych ścieków. Gdzie jest reszta?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska