Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wystawę zjechało 912 psich piękności, przedstawicieli 162 ras (zdjęcia)

(decha)
- Ta kość jest moja - to zdaje się mówić buldożek francuski
- Ta kość jest moja - to zdaje się mówić buldożek francuski fot. Bartłomiej Kudowicz
Gwiazdy przyjechały w niedzielę do Zielonej Góry z własnymi przyczepami kempingowymi, kosmetykami, weterynarzami. W tym towarzystwie do rozmiarów tragedii urastał... łupież.

[galeria_glowna]
Mimo kilkuset psów zgromadzonych na niewielkim terenie jazgotu nie było. Bo zdecydowana większość prezentujących się wczoraj na zielonogórskiej wystawie czworonogów zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Przede wszystkim wyczuwając poddenerwowanie swoich właścicieli.

- Lacrima Christi Choco Mousse na dodatek bardzo lubi wystawy - mówi o swoim dalmatyńczyku championie Anna Kozber. Cóż, uwielbia, gdy ludzie zwracają na niego uwagę. I na wystawach jest cały dzień ze mną.
Tym razem wśród zawodników więcej było niż zwykle psiego drobiazgu. Yorki, chihuahua nadrabiały nikczemny wzrost fryzurami, kokardkami, a nawet markowymi ciuchami. Organizator wystawy Stanisław Pasek, mimo że jego specjalnością są owczarki niemieckie, cieszy się z tej mody. Bo nie ma smutniejszego widoku niż bernardyn na balkonie w blokowisku.

Jednak psie piękności podobnych problemów nie mają. Przyjechały ze swoimi namiotami, kosmetykami, ciuszkami i łakociami, a gdy narusza sobie pazurek przez megafon wzywany jest weterynarz. Cóż, gwiazdy. Stąd laicy nie są w stanie nawet pojąć rozmiarów tragedii, gdy właścicielka jednego z pudli wpadła w czarną rozpacz, gdy okazało się, że jej pupilowi - cytując - wyskoczył łupież. Zresztą o rozmowach prowadzonych między psiarzami można napisać książkę. Na przykład właścicielka labradora mówiła do znajomego, że jej pupil "uwielbia agresywne w kryciu suczki", a wściekły hodowca wyżła twierdził, że sędzia, który nie zauważył urody jego pupila powinien sędziować... piłkę nożną.

W tłumie gości wędrowała ze skarbonką Katarzyna Kahalik z Inicjatywy dla Zwierząt. Zbierała datki na rzecz psów, dla których są większe nieszczęścia niż łupież i złe kątowanie.

- Dla mnie najpiękniejsze i najmądrzejsze są kundelki - opowiada. - A podczas wystaw do naszych skarbonek trafia sporo datków, bo wielbiciele psów rasowych kochają nie tylko swoje czworonogi...

W tłumie zwiedzających co i rusz wybuchały spory między małżonkami jakiego psa kupić dziecku. Miejmy nadzieję, że nie po to, aby przywiązać go w lesie do drzewa, gdy okaże się, że to nie jest pluszowa zabawka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska