Rodzina Cwynarów mieszka w Lipnie w gminie Świdnica. To około 20 km od Zielonej Góry. - Przy naszym domu droga się kończy - zażartował pan Dariusz, kiedy pytałem, jak do nich dojechać. Ale na miejscu okazało się, że to stwierdzenie nie było dalekie od prawdy.
Dom stoi w otoczeniu starego parku, pól i łąk. W parku, jeszcze po wojnie, był okazały pałac. Budynek został rozebrany. Starsi mieszkańcy Lipna twierdzą, że materiały budowane pojechały składami do Warszawy i użyto ich do budowy słynnego stadionu 10-lecia (dziś w jego miejscu stoi Stadion Narodowy). Rodzinny dom to jedno z pomajątkowych zabudowań.
Na pobliskich łąkach bardzo często można zobaczyć konie z małej stajni, która znajduje się po sąsiedzku. Jest ich już pięć, bo niedawno na świcie pojawił się źrebak. Bardzo lubi je oglądać 9-letnia Wiktoria. Dziewczynka wręcz uwielbia te zwierzęta, nawet na bluzeczce ma wizerunek koni. Dlatego u świętego Mikołaja wymarzyła sobie małą, zabawkową, stajnię dla koni.
Pan Dariusz pracuje w serwisie agd. Jak wyjeżdża o 9.00, wraca najczęściej około 17.00. Dlatego w domu najmłodszymi: Wiktorią i 7-letnim Kamilem opiekuje się starsze rodzeństwo. Jest 17-letnia Ola oraz trzej najstarsi bracia: Wojciech (20 lat), Piotr (23) i Krzysztof (25). W tygodniu to na nich spoczywa choćby obowiązek ugotowania obiadu. - Maluchy to "szatanki", ale bardzo kochane. Szybko musiały się usamodzielnić. Potrafią sobie zrobić sobie kanapki, nie potrzebują telewizora czy internetu, żeby dobrze się bawić - zachwala rodzeństwo Piotrek.
23-latek z zawodu jest mechanikiem. Mimo że ma fach w ręku, nie może znaleźć pracy. A na otworzenie własnego warsztatu nie ma pieniędzy. - W kiepskim miejscu też mieszkamy, bo wszędzie jest daleko - mówi chłopak, który pracował nawet w Niemczech przy pracach wyburzeniowych, ale tylko przez miesiąc.
On i tata smykałką do samochodów i majsterkowania zarazili małego Kamila. Na pytanie, kim chciałby zostać w przyszłości, chłopiec odpowiada z przekonaniem: kierowcą rajdowym. Dlatego wymarzonym świątecznym prezentem byłby dla niego samochód, na przykład wyścigówka.
- Święta oczywiście spędzimy razem. Dwa wieczory i wspólnie wszystko przygotowujemy. Radzimy sobie także dzięki pomocy społecznej w Świdnicy, z której mamy choćby zasiłek rodzinny - dodaje Dariusz Cwynar.
Ważnym członkiem rodziny jest też Maja - suczka rasy amstaf. Mimo groźnego wyglądu, niesamowicie przyjazna i sympatyczna.
Kto chce pomóc
Jeśli chcecie się przyłączyć do Świątecznego Pogotowia, a nie wiecie jak, zadzwońcie lub napiszcie:
* Gorzów: Aleksandra Szymańska, tel. 95 722 57 72, [email protected]
* Zielona Góra: Ilona Burkowska, tel. 68 324 88 18, [email protected]
* Żary: Lucyna Makowska, tel. 68 363 44 60, [email protected]
* Żagań: Małgorzata Trzcionkowska, tel. 68 377 02 02, 607 804 239, [email protected]
* Nowa Sól: Olga Klamecka, tel. 68 387 52 87, [email protected]/ 669 322 496
* Słubice: Beata Bielecka, tel. 95 758 07 61, [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?